Dziecinny anty-antyfaszyzm

„Le Prolétaire”, 1980
Tekst jest częścią serii Wielkie Alibi
  1. Auschwitz albo Wielkie Alibi (1960)
  2. Zbrodnie wojenne, zbrodnie kapitału (1965)
  3. Rasa a klasa (1992)
  4. Dziecinny anty-antyfaszyzm (1980)
  5. „Auschwitz albo Wielkie Alibi”: Co negujemy, a co potwierdzamy (1996)
  6. Polemika z „Auschwitz albo Wielkie Alibi”: Krzyżowcy demokratycznego antyfaszyzmu w szturmie na marksizm (1997)
  7. Ponownie o „Auschwitz albo Wielkie Alibi”: Antymarksistowski „Mouvement Communiste” (1998)
  8. Nowe ataki na „Auschwitz albo Wielkie Alibi” (2001)

Mamy przed oczami broszurę, dodatek do „La Guerre Sociale”1, zredagowaną przy współudziale sześciu innych grup. Ponadprzeciętna liczba autorów tego tekstu bez wątpienia wyjaśnia sprzeczności, które można w nim odkryć, choć mimo tego wyłania się z niego wspólna orientacja.

Zamiar autorów może wydawać się sympatyczny: chcą walczyć z demokratycznym antyfaszyzmem i jego dążeniami do mobilizacji proletariatu wokół obrony burżuazyjnego porządku. Niestety, stawiają oni sprawę na opak: w miejsce krytyki prawdziwej treści demokracji i wzniecania rewolty robotników przeciw wszystkim formom dominacji kapitalistycznej, zajmują się oni pokazywaniem, że faszyzm „nie jest gorszy” od demokracji, co w ostatecznym rozrachunku trywializuje wszelkie przejawy burżuazyjnego wyzysku i opresji. Zamiast postawić demokrację na ławie oskarżonych, nieomal usprawiedliwiają oni faszyzm i obwiniają demokratów o „zmyślanie” zbrodni popełnionych przez jawną dyktaturę burżuazji.

Powodem tego absurdu jest fakt, iż nawet jeżeli zdarza się im powielać marksistowskie sformułowania, ludzie ci są idealistami o tej samej antymaterialistycznej koncepcji historii, co wulgarni burżuazyjni demokraci. Stąd ich tępy, w żaden inny sposób niewytłumaczalny upór w negowaniu z całą stanowczością istnienia komór gazowych w obozach zagłady. Dlaczego upierają się przy tym aż tak, jakby to była dla nich kwestia pryncypialna?

Dla demokratycznego filistra zagłada Żydów jest ze swej natury okrucieństwem niewytłumaczalnym, „bezcelową zbrodnią” nazistowskich „potworów”. Nasi dzielni anarchiści i anarchizujący nie rozumieją więcej niż on, widzą fakty w ten sam sposób. A skoro te im przeszkadzają, to zaprzeczają, że w ogóle miały miejsce. Zobligowani są przez to do wykreowania całej pseudomaterialistycznej teorii religii i ideologii, pozwalającej im wykazać prawidłowość między „przerażającymi wizjami piekielnymi” a „okrucieństwami wyolbrzymionymi lub wymyślonymi” przez klasę dominującą, aby pobudzić „ludzkość […] do odnalezienia pewnej jedności […] do zjednoczenia się we wspólnym dramacie”!

W rzeczywistości nikt nie musi „zmyślać” okrucieństw i trudno jest tu „wyolbrzymiać”: kapitalizm tworzy dużo więcej, niż byłaby to w stanie zrobić wyobraźnia. Najważniejsze, by wiedzieć, jaki się ma do tych okrucieństw stosunek.

Każda frakcja burżuazji, każda burżuazyjna grupa czy obóz, próbuje wykorzystać okrucieństwa pozostałych, wytykając palcem występki sąsiadów, aby zjednoczyć proletariuszy wokół własnych celów. Za to we własnych ogródkach wszystkie burżuazje, wszystkie partie burżuazyjne wspierane przez swych pseudorobotniczych pachołków, w równym stopniu używają ślepej przemocy wypływającej z antagonizmów społecznych i przyjmującej postać przemyślanej i scentralizowanej przemocy państwa oraz policji. Jest to sposób na wezwanie proletariatu, aby poddał się ich porządkowi.

Czy na tę eksploatację swych własnych występków przez burżuazję można odpowiedzieć, negując zwyczajnie ich prawdziwość? Nie! To byłby debilizm, w każdym znaczeniu tego słowa.

Proletariat nie neguje realności tortur, masakr i zagład, nawet jeżeli nie tylko on bywa ich ofiarą. Nie zaprzecza niezliczonym okrucieństwom, których dopuszcza się burżuazja, ale ujawnia ich prawdziwą przyczynę, co — uwaga! — nie jest równoznaczne rozgrzeszaniu ich wykonawców. Okrucieństwa te nie pozostawiają go w żadnym stopniu obojętnym, lecz wzniecają jego nienawiść i jego wolę walki z nimi. Proletariat jest jednak w stanie na prawdę podjąć tę walkę, tylko stając na swym terenie klasowym, ze swą perspektywą klasową i swym orężem klasowym, nie wchodząc przy tym w układy z siłami, które za prawdziwy cel mają go sparaliżować i uczynić podległym burżuazyjnemu porządkowi.

To w tym duchu przeanalizowaliśmy zagładę Żydów podczas II wojny imperialistycznej w artykule z roku 1960, opublikowanym ponownie wraz z wprowadzeniem w broszurze w roku 1978. Odsyłamy czytelnika do tej broszury zatytułowanej Auschwitz albo Wielkie Alibi.

Co do ludzi z „La Guerre Sociale”, których własne zdziecinnienie doprowadziło do wybielania jednego imperializmu zamiast potępienia ich wszystkich, niech się wygrzebią z tego bagna, jak mogą!

Przetłumaczono z Anti-antifascisme infantile, „Le Prolétaire”, nr 322, 1980.

Zobacz następny tekst w serii Wielkie Alibi: „Auschwitz albo Wielkie Alibi”: Co negujemy, a co potwierdzamy.
  1. „La Guerre Sociale” (Wojna Społeczna) — ultralewicowe pismo francuskie wydawane w latach 1977–1985 — przyp. tłum.↩︎