Skoro już mowa o „nas” — nacjonalizm na przykładzie niepodległości Szkocji

Gruppen gegen Kapital und Nation, 2016
Tekst jest częścią serii Narodowość
  1. Tożsamość narodowa
  2. Skoro już mowa o „nas” — nacjonalizm na przykładzie niepodległości Szkocji (2016)

Sprzeciwiamy się nacjonalizmowi1. W tym sprzeciwie nie jesteśmy osamotnieni. Dla wielu nacjonalizm cieszy się złą reputacją. Na przykład w debacie otaczającej referendum w sprawie szkockiej niepodległości kampanię „Tak” nagminnie oskarżano o nacjonalizm. Z drugiej strony, niewielu ma problem z utożsamianiem się ze swoim ojczystym krajem — stanowisko to nazywają często patriotyzmem2. Wielu uznaje bycie Anglikiem, Brytyjczykiem czy Szkotem za zrozumiałą samą przez się część swojej tożsamości. Mimo to irytować ich może nieco, gdy inni wymachują flagami, gdyż sami nie chcą robić z nacjonalizmu wielkiego halo. Niektórzy mogą nawet odrzucać nacjonalizm głównego nurtu albo nacjonalizm prawicowy jako opresyjne, przeciwstawiając im jednak jednocześnie „prawdziwy naród”3 bądź (lokalną) „społeczność”4. Wreszcie, od lewa do prawa, z wielkim halo albo bez, wiele protestów odwołuje się w swej argumentacji do wyższego, narodowego dobra: związki zawodowe obliczają, jak to większe płace przyniosłyby korzyść całej gospodarce5, studenci podkreślają, że są kluczowym zasobem narodu6, bankierów i biorców świadczeń krytykuje się za przedkładanie własnych interesów ponad naród (odpowiednio z lewej i z prawej strony)7. Słowo „nacjonalizm” może mieć w pewnych miejscach złą sławę — uznanie dla narodu pozostaje jednak niewzruszone.

Wielu z tych, którzy dystansują się od niektórych form nacjonalizmu, sprzeciwia się często towarzyszącemu mu jawnemu rasizmowi. Kiedy lewica przeciwstawia się nacjonalizmowi, nie zgadza się zazwyczaj z nacjonalistyczną segmentacją ludzkości na narody. W przeciwieństwie do tego my krytykujemy nacjonalizm nie tylko z powodu błędnej segmentacji, ale również dlatego, że zakłada zjednoczenie rzeczywistych ludzi w naród. Ta konkretna krytyka nie jest powszechnie podzielana8. Toteż w poniższym tekście pragniemy wytłumaczyć, co nacjonaliści myślą, co nacjonalizm zakłada i czego chce oraz dlaczego przeciwstawiamy się mu w każdej formie9.

W celach ilustracyjnych korzystać będziemy z przykładu referendum w sprawie niepodległości Szkocji, które miało miejsce pod koniec roku 2014. Zdajemy sobie sprawę, że na pisanie o szkockiej niepodległości może być trochę za późno, jednak wybraliśmy właśnie ten przykład z trzech powodów. Po pierwsze, szkocki nacjonalizm nie zniknął za sprawą referendum. Ponawiane są apele o zorganizowanie kolejnego. Po drugie, pytanie „Czy Szkocja powinna być niepodległym krajem?”10 dotyczy dokładnie tego, co każdy nacjonalizm zakłada i tym samym prowadzi nas do samego sedna sprawy. Po trzecie, szkocki nacjonalizm — będący często bardziej lewicowy — szczyci się unikaniem pewnych nakreślonych wyżej cech nacjonalizmu, które znajdują szeroki sprzeciw. Szkocki nacjonalizm posłuży nam jednak tylko za przykład: przedstawione w artykule argumenty mają zastosowanie również i do nacjonalizmu angielskiego, brytyjskiego czy niemieckiego11.

„My”

Nacjonalizm zakłada istnienie konkretnego ludu. Jest to stwierdzenie różnicy pomiędzy członkami narodu a resztą ludzkości („Szkoci są Szkotami, nie Anglikami, nie Niemcami, nie Francuzami”). Punktem wyjścia każdego nacjonalizmu jest stwierdzenie istnienia oraz docenienie wartości konkretnej grupy: „nas”.

„My” jest także stwierdzeniem zgodności pomiędzy członkami narodu („Miejsce Szkotów jest obok siebie, Szkoci do siebie pasują”). Gdy nacjonaliści mówią o „nas”, nie chcą zwyczajnie określić grupy, która w pewien sposób odróżnia się od reszty ludzkości, tak jak „wszyscy szatyni” czy „wszyscy, którzy lubią herbatę” — zamiast tego, „my” określa społeczność. Nacjonaliści uważają, że ich osobiste interesy i interesy innych członków społeczności — a zatem społeczności jako ogółu — są w jakiś sposób dopasowane. Niekoniecznie idealnie, ale w pewnym stopniu. Nacjonaliści uważają, że społeczność narodowa jest w jakiś sposób miejscem, do którego pasują, w którym jest przestrzeń na ich własne dążenia, w którym ludzie osiągają w jakiś sposób razem swoje poszczególne cele. Uważają, że istnieje związek, pewna zgodność, nawet pewna spójność; że „nam” jest „razem lepiej”12.

Uzasadnienie

Nacjonaliści różnią się co do tego, w czym widzą podstawę tej zgodności. Niektórzy widzą podstawę „naszego” dopasowania w domniemanej wspólnej biologii („celtycka krew”, „aryjska rasa”), inni we wspólnej kulturze (język, obyczaje, wartości kulturowe), a jeszcze inni we wspólnych przekonaniach (patriotyzm konstytucyjny)13. Żaden z tych powodów nie trzyma się kupy. Nie istnieje „celtycka krew”; język nie kształtuje myśli — idee wyrażać można w dowolnym języku; za sprawą wspólnego nawyku picia herbaty może się zawiązać towarzystwo picia herbaty, ale nie wszechogarniająca społeczność.

Jednak dla krytyki nacjonalizmu bezużyteczne jest rozkładanie tych powodów na czynniki pierwsze. Nacjonaliści bowiem nie pytają, czy ich naród istnieje. Celem podawania tych powodów nie jest ustalenie faktu, że dany naród istnieje. Przeciwnie, istnienie danego narodu jest dla nacjonalizmu przeświadczeniem i punktem wyjścia. Można to dostrzec, obserwując, w jaki sposób nacjonaliści odnoszą się do tych powodów. Pytając większość angielskich nacjonalistów o to, co dokładnie cechuje Anglików jako naród, w odpowiedzi dostanie się zazwyczaj pustkę w oczach i może jakiś połowiczny argument. Co więcej, pod nieobecność takiego zewnętrznego impulsu nacjonaliści rzadko kiedy sami zadają to pytanie. Większość nacjonalistów nie wypytuje się zazwyczaj nawzajem o powody swojego nacjonalizmu; dwóch typowych nacjonalistów nie przejęłoby się zbytnio, dowiedziawszy się, że nie ma między nimi zgody, powiedzmy, co do tego, czy picie herbaty jest definiującym brytyjskość sposobem spędzania czasu, czy też nie. Podobnie, większość rasistowskich nacjonalistów nie jest zazwyczaj zbyt zaabsorbowanych szczegółami swoich rasistowskich teorii. Stosunek większości nacjonalistów do konkretnych podstawowych argumentów za ich narodem charakteryzuje się brakiem zainteresowania: podawane przez nacjonalistów powody nie są powodami, którymi się kierują14. Zamiast tego, powody te stanowią uzasadnienia dla pewnego „my”, którego istnienie zakłada się z góry.

Istnienie Szkocji jako narodu przyjęte było za pewnik przez wszystkie strony debaty wokół szkockiej niepodległości15. Brytyjskie państwo uznaje Szkocję za naród, a siebie za kraj czterech narodów. Szkoccy nacjonaliści nie musieli zatem agitować na rzecz uznania Szkocji za naród16. Wziętym za pewnik punktem wyjścia wszelkiej separatystycznej i unionistycznej agitacji była Szkocja; referendum zakładało zwyczajnie z góry Szkocję oraz Szkotów jako kolektyw, który teraz zadecydować miał w istotnym aspekcie swojego życia.

Z kolei gdy nacjonaliści walczą o uznanie swojego narodu, uzasadnienia te odgrywają większą rolę. Na przykład, kornijscy nacjonaliści powołują się na wiele historycznych, politycznych, lingwistycznych i kulturalnych powodów, aby pokazać, że Kornwalia stanowi odrębny naród. Te powody mają jednak uzasadnić ich „my”, a nie je wytworzyć.

Ogólne różnice pomiędzy uzasadnieniami, kulturalnymi i biologicznymi, odgrywają rolę w życiu politycznym. Na przykład, ludzie mogą mieć mniej lub bardziej luźne podejście do imigracji w zależności od tego, czy wierzą w krew i ziemię, czy w kulturę. Jednak także i tu pytaniem nie jest, czy obywatele państwa-gospodarza rzeczywiście stanowią naród: zamiast tego, spór idzie o to, jak ich narodowa więź jest określona.

Obojętność nacjonalistów wobec konkretnych podstawowych argumentów za ich narodem nie oznacza, że jego uzasadnienia ich nie obchodzą. Celem tych uzasadnień jest stwierdzenie spójności. Pytanie większości nacjonalistów o szczegóły ich uzasadnień spotyka się z brakiem zainteresowania. Ale kiedy wyczuwają, że tym dociekaniem chce się podać w wątpliwość niepodważalność ich społeczności, zaczynają się denerwować. Jak uzasadniona jest społeczność, nie jest takie ważne; że jest uzasadniona — co do tego dla nacjonalisty nie ma alternatywy.

Tożsamość

Nacjonaliści utożsamiają się ze swoim narodem17. Nacjonalizm nie tylko stwierdza istnienie grupy, ale także że bycie jej częścią stanowi tożsamość jej członków.

Gdy ludzie podzielają zainteresowanie piciem dobrego wina, mogą zdecydować się, poszukać innych podzielających to konkretne zainteresowanie i założyć klub degustacji wina. Ludzie należący do takiego klubu mogą mieć również inne zainteresowania poza degustacją wina, jednakże stanowią oni grupę opartą na podobieństwie właśnie w swym wspólnym zainteresowaniu degustacją wina. Członkostwo w klubie degustacji wina jest zarówno świadome — członkowie decydują o dołączeniu i odejściu — jak i oparte na wspólnym zajęciu bądź zainteresowaniu.

Naród nie jest takim zbiorem ludzi opartym na konkretnym wspólnym zainteresowaniu. Dla nacjonalistów bycie Szkotem czy Anglikiem nie jest czymś, co się decydujesz zrobić, lecz czymś, co ma określać twój byt. Dla angielskiego nacjonalisty, gdy jedenastu angielskich zawodników wygrywa mistrzostwo świata, my wygrywamy mistrzostwo świata, a nie po prostu ktoś z naszej grupy. To dotyczy całego narodu, nie tylko wielbicieli piłki. Nasze zielone doliny są ucztą dla oczu. Gdy brytyjska gospodarka ma się dobrze, my zwiększyliśmy swoje PKB. Gdy brytyjskie państwo idzie na wojnę, my idziemy na wojnę, a jego żołnierze walczą dla nas18. Niektórzy mówią nawet, że my wygraliśmy I wojnę światową, pomimo że wszyscy walczący w niej ludzie już nie żyją. Gdy nacjonaliści doceniają coś w swoim kraju, oznacza to, że w pewien sposób również oni sami częściowo są tego autorami, co napełnia ich poczuciem dumy. Gdy akceptują, że ich ludzie popełnili okrucieństwa (zazwyczaj w imię narodu), napełnia ich to wstydem. Obie reakcje zakładają identyfikację.

Kryteria używane do decydowania o tym, komu wolno być Szkotem, Anglikiem, Amerykaninem bądź Niemcem są różne. W niektórych przypadkach mogą być mniej wymagające niż w innych, czasem da się być członkiem dwóch narodów; ale nacjonaliści uważają, że przynależność do poszczególnego narodu nie jest wyborem stylu życia, świadomą, kalkulowaną decyzją albo konkretnym zainteresowaniem, tylko tożsamością.

Nacjonaliści nie polegają jednak wyłącznie na oczywistej i bezpośredniej tożsamości. Tam, gdzie mogą, kultywują tradycje, obyczaje, narodowy język i narodową kulturę. W państwach narodowych o ugruntowanej pozycji wiele energii poświęcane jest przez profesjonalnych nacjonalistów — polityków, dziennikarzy, nauczycieli itd. — na edukowanie ludności o „jej” narodowych tradycjach, kulturze i historii. Uczniowie uczą się narodowego języka, narodowej historii, uczą się o swoim „kulturowym dziedzictwie” i o tym, że należy szanować inne kultury. Instytucje kultury i muzea dostarczają ludności narodową kulturę i historię. Narodowe święta zachęcają do celebrowania narodu. Szkot, Niemiec, Brytyjczyk — to może być coś, czym się w oczach nacjonalisty jest; ale bez wątpienia jest również czymś, do czego odgrywania się zachęca i o utrzymanie czego się dba. Słowem, żaden ruch nacjonalistyczny nie ufa oczywistej esencji samej w sobie.

„Państwo”

Nacjonaliści twierdzą, że narodowa społeczność wymaga realizacji w postaci państwa. Istnieje wiele ideologii utrzymujących, jakoby dane (domniemane) kryteria określały istnienie pewnych grup oraz tożsamość ich członków. Przykłady takich ideologii to rasizm, seksizm czy homofobia. Nacjonalizm odróżnia się od wszystkich tych esencjalistycznych ideologii tym, że grupa, której dotyczy, stanowi społeczność i wymaga jakiejś formy państwowego zwierzchnictwa19. Narodowość — w oczach nacjonalistów — jest tożsamością potrzebującą politycznej władzy. Nacjonalistyczna teza to „prawo narodów do samostanowienia”. Albo raczej prawo ich narodu do samostanowienia, na przykład „Szkocja powinna być niepodległym krajem”. To znaczy, nacjonaliści zakładają istnienie narodu, który ma następnie znaleźć swą realizację w postaci własnego państwa. Na przykład, rząd Szkocji pisał:

Jeśli zagłosujemy za niepodległością, oczy świata zwrócone będą na Szkocję, w chwili, gdy nasz starożytny naród wyłoni się — ponownie — jako niepodległy kraj.20

W istniejących państwach narodowych ta koncepcja znajduje często wyraz we wstępach dokumentów założycielskich, gdzie twierdzi się, że to lud ustanawia państwo prawa21.

Prawdziwa relacja pomiędzy siłą państwową a narodem jest odwrotna. Państwo nie czyni się zależnym od nacjonalizmu swoich ludzkich zasobów, a podporządkowuje je sobie, wraz z terytorium, na którym żyją. Granice państwowe — a z nimi również i to, co jest, a co nie jest narodem — to wynik wojen pomiędzy państwami, kwestia siły. Gdy tworzona była większość państw europejskich, ich poszczególne nacjonalizmy stanowiły idee istniejące pośród drobnych grup intelektualistów. To dopiero poprzez podporządkowanie sobie ludności zamieszkałej na danym terenie przez ich państwo powstaje jedność, którą zakładają nacjonaliści. Gdy utworzone zostały Stany Zjednoczone, to nie przez „naród Stanów Zjednoczonych”, a przez pewnych ludzi dysponujących wystarczającą siłą zdecydowaną na podporządkowanie swych krajan nowemu demokratycznemu państwu. Wbrew temu, co mogą utrzymywać preambuły konstytucji, żaden „naród” nigdy nie nadał sobie państwa.

Nawet gdyby kampania „Tak” wygrała referendum niepodległościowe, to nie „naród szkocki” nadałby sobie państwo. Referendum w sprawie niepodległości Szkocji było próbą ruchu nacjonalistycznego — zgromadzonego wokół szkockiego rządu — podporządkowania Szkotów nowemu państwu. Jeśli agitacja na „Tak” byłaby skuteczna, rząd Szkocji podporządkowałby tych zdefiniowanych jako Szkoci nowemu państwu szkockiemu, niezależnie od tego, czy zagłosowali „Tak”, czy „Nie”. Byłby w stanie to zrobić, ponieważ posiadał taktyczne wsparcie istniejącego monopolisty siły — brytyjskiego państwa. Referendum mogło dojść do skutku, ponieważ państwo brytyjskie, dysponujące absolutną władzą nad swoimi obywatelami, dało swojej części — rządowi szkockiemu — pozwolenie na podporządkowanie części brytyjskiej populacji w przypadku wyniku „Tak”22. Ruchy separatystyczne nie spotykają się zazwyczaj z taktyczną aprobatą ze strony państwa, od którego pragną się odłączyć. W takim przypadku kwestia przemocy postawiona zostaje bezpośrednio: decyduje to, kto jest w stanie siłowo narzucić panowanie nad tymi określonymi jako naród wybrany wbrew rywalowi tak samo stwierdzającemu, że ich reprezentuje.

Obce panowanie

Żądanie politycznej autonomii jest odrzuceniem władzy spoza narodowej społeczności. Obce panowanie nie jest odrzucone zwyczajnie z powodu tego, czego wymaga i co robi, lecz dlatego, że jest obce. Słowami Szkockiej Partii Narodowej (SNP):

Dziś mamy w Westminsterze rząd torysów, na który większość z nas nie głosowała, a jednak rząd ten ma możliwość podejmowania decyzji wyrządzających prawdziwą krzywdę rodzinom i społecznościom w Szkocji.23

SNP zwraca uwagę na to, że rząd w Westminsterze panuje nad szkocką większością, która na niego nie głosowała, tak samo jak panuje nad wieloma Anglikami, którzy na niego nie głosowali. Jest to cecha każdych demokratycznych wyborów — wyborów, w których SNP startuje i których chce w niepodległej Szkocji: w jakiejś części kraju albo w jakiejś warstwie społecznej będzie zazwyczaj jakaś większość, która nie głosowała na panujący rząd.

W tym momencie może pojawić się pokusa oskarżenia SNP o hipokryzję. To nie byłoby jednak uczciwe. Dokonując rozróżnienia pomiędzy wyborcami Partii Pracy w północnej Anglii i w Szkocji, z których obydwie grupy znajdują się pod panowaniem rządu, na który nie głosowały, SNP wyraża, jaki standard stosuje. Jeśli Szkotami rządzi partia w Westminsterze, na którą nie głosowali, to istnieje problem. Co do Anglików jednak — zbytniego problemu nie ma. SNP nie postuluje o rozbicie Zjednoczonego Królestwa zgodnie z liniami podziału głosów czy interesów. Problemem dla SNP nie jest władza, lecz fakt, że sprawują ją ludzie nie z tej społeczności, co trzeba. Westminster jest zły, bo nie jest szkocki. Fakt, że rządzą akurat torysi, jest tylko grzechem dodatkowym. Inaczej rzecz ujmując, jeśli szkocki rząd wybrany w głosowaniu przez szkocki naród wyrządzałby „prawdziwą krzywdę rodzinom i społecznościom Szkocji”, to przynajmniej byłby autonomiczny. Odrzucenie obcego panowania na gruncie tego, że jest obce, stanowi aprobatę dla rządu autonomicznego24.

Samostanowienie

Żądając politycznej autonomii, domaga się panowania państwa narodowego nad tymi, którzy należą do jego narodu. Samostanowienie narodu oznacza, że członkowie narodowej społeczności podporządkowani są swojej narodowej władzy politycznej. W praktyce naród realizuje się poprzez fakt, iż jego członkowie podporządkowani są jego narodowemu państwu.

Z jednej strony, nacjonaliści chcą władzy, która przedmiotowo podporządkowuje sobie lud. Ludzie jej przedmiotami. Z drugiej strony, zakłada się, że ludzie ci tej władzy chcą i że ich wspólna wola znajduje w niej swoje urzeczywistnienie. Dla nacjonalisty naród jest podmiotem25.

Dla nacjonalisty nie ma żadnej sprzeczności, gdy stwierdza, że państwo nie jest siłą dominacji, lecz zamiast tego administratorem społeczności. Nie dlatego, że nie rozumie on, co państwo robi, tylko dlatego, że uznaje to za należyte urzeczywistnienie i administrację społeczności, jakiej chce. Nacjonaliści są świadomi, że prawa uchwalane w parlamencie stosują się do wszystkich, czy im się one podobają, czy nie, oraz że państwa mają gliniarzy, sędziów i więzienia do egzekwowania tych praw. Dla nich jednak oznacza to po prostu, że „my” zajmujemy się samymi sobą. W słowach szkockiego rządu:

Niepodległość oznacza, że jako naród Szkocji weźmiemy odpowiedzialność za naszą przyszłość w nasze własne ręce.26

Rząd Szkocji chce panować nad tymi, których wezwał do urn. Szkoci jednak to roszczenie podporządkowania interpretują jako wzięcie spraw w swoje własne ręce, by mogli robić to, co chcą. Nacjonalizm jest zgodą na dominację interpretowaną jako wolność, samostanowienie i samorealizacja narodu.

Jak to ma miejsce w przypadku każdego innego nacjonalizmu, Szkotów zachęca się, by postrzegali działania poczynione im przez państwo jako swoje własne akty samourzeczywistnienia. Jeśli wyobrażony rząd Szkocji zakazuje energii jądrowej, to robi to nasz rząd, my zakazujemy energii jądrowej. Jeśli rząd Szkocji zatwierdza prawo mojego szefa do odebrania mi przerw, to jest to akt naszego rządu. Jeśli rząd Szkocji wprowadza ograniczenie dnia roboczego, to jest to akt naszego rządu. Polityka i panowanie przyjmują taką kolejność, że utożsamienie się z panowaniem oraz jego afirmacja pojawiają się najpierw, a dopiero potem przychodzą kwestie polityki, która może mnie dotknąć pozytywnie albo negatywnie27. Słowami szkockiego nacjonalisty:

Wśród niektórych polityków i ekspertów medialnych panuje powszechna dezorientacja w sprawie referendum niepodległościowego zaplanowanego na jesień roku 2014 oraz wyborów parlamentarnych wyznaczonych na maj roku 2016. Wielu ekspertów traktuje oba wydarzenia, jakby były tym samym. A nie są. To trzeba wyraźnie akcentować, podkreślać, wykrzykiwać z dachów. Rok 2014 to referendum o relokację władzy, relokację narzędzi demokratycznego zarządzania z Londynu do Szkocji. W roku 2016 jako naród Szkocji weźmiemy te narzędzia do rąk i użyjemy ich, jak tylko nam się to spodoba. Powtórzę: rok 2014 dotyczy DEMOKRACJI; rok 2016 — POLITYKI.28

Kampania „Tak” oraz kampania Radykalnej Niepodległości argumentowały za niepodległością, wyliczając wiele miłych rzeczy, które można by zrobić w niepodległej Szkocji: lepsza opieka zdrowotna, wyższe świadczenia, zieleńsza energia… Żadnej z tych reform na karcie do głosowania jednak nie było. Na karcie nie pytano głosujących, co myślą o państwie opiekuńczym, o prawach dotyczących obywatelstwa albo o tym, gdzie powinny być skierowane wydatki rządu. Pytaniem było, czy organ panujący nad Szkocją powinien być szkocki; i to jest pierwszorzędny standard, według którego ten organ oceniają nacjonaliści29.

Jednakże panowanie, które ci ludzie doceniają, nie czyni się zależnym od ich uznania. O ile państwa narodowe pragną i sprzyjają szacunkowi ze strony swojej ludności (stąd referendum), to w przypadkach, gdy zgody brak, raz za razem kwestia władzy uregulowana zostaje siłowo. To jednak nie znaczy, że zgoda na dominację jest nieszkodliwą prywatną sprawą, że nie ma wpływu na świat. Panowanie nad ludźmi jest łatwiejsze, gdy ci je akceptują i darzą uznaniem. Kiedy na przykład ludzie spierają się, czy to ten, czy tamten polityk nadaje się do rządzenia nimi, wtedy pytanie, jakiemu celowi panowanie nad nimi służy, nie jest czymś, czym trzeba się przejmować. Ponadto, jeśli ludzie postrzegają to, co się wobec nich czyni, jako swoje własne działanie, to nie tylko pozwala to oszczędzić na gliniarzach i więzieniach, ale także mobilizuje siły i kreatywność tych ludzi na pożytek tych, którzy nimi rządzą.

Przeciwieństwo i spójność

Nacjonaliści żądają samostanowienia w postaci państwa i dążą do podporządkowania swojemu państwu członków ich narodu. Ich narodowa społeczność wyegzekwowana musi zostać z użyciem wyższej siły; ta sama społeczność, którą uznają za oczywistą samą przez się część swojego bytu. Tym samym nacjonaliści przyznają w praktyce, że ich społeczność nie jest tak oczywista i ewidentna, jak twierdzą; że nie wyłania się ona po prostu z ich natury, lecz potrzebuje paru szturchnięć ze strony państwa. Nacjonaliści uznają swoją społeczność za oczywistą samą przez się oraz — domagając się ponad nią państwowego zwierzchnictwa — za kruchą. Innymi słowy, dla nich członkowie społeczności są do siebie przyciągani i od siebie odpychani. O ile szkoccy nacjonaliści stwierdzają jako oczywiste istnienie starożytnego narodu, który musi ponownie znaleźć swoje urzeczywistnienie w państwie, to uznają takie status quo za nie do przyjęcia: według nich Szkoci potrzebują państwa. Dążą oni nie po prostu do wyparcia Westminsteru, ale także do ustanowienia panowania nad szkockim narodem, dla szkockiego narodu, dlatego że jest on szkockim narodem. Ta ich niekwestionowania natura, którą uważają za coś, co ich wszystkich spaja — to znaczy bycie Szkotami — nie jest wystarczająco solidna, by ich spoić. To powinno zapewnić szkockie państwo. Wśród tej całej jedności i zgodności, której istnienie utrzymują, nacjonaliści zakładają również istnienie podziałów wewnątrz narodu. Interesy i działania jednostek nie są zwyczajnie z góry założone za zbieżne z interesami społeczności, a w konsekwencji — ze sobą nawzajem.

W ten sposób nacjonaliści rozwiązują kwestię istniejących wewnątrz ich społeczności obiektywnych podziałów. Demokratyczni nacjonaliści wiedzą o, i nie zaprzeczają istnieniu wielu małych i dużych podziałów, jakie cechują życie w społeczeństwie kapitalistycznym. Pracownicy znają presję na cięższą i dłuższą pracę, znają groźbę bezrobocia, najemcy wiedzą, że ich właściciel podnosi czynsz, kiedy może, wiedzą, że walczą o to, by być w stanie związać koniec z końcem. Gospodarka — sposób, w jaki społeczeństwo wytwarza, rozdziela i konsumuje — jest nieprzerwanym źródłem konfliktu30. Jednocześnie nacjonaliści stwierdzają istnienie wspólnego interesu z tymi, którzy są po przeciwnej stronie ich sporów. W słowach brytyjskiego nacjonalisty:

Gdzie się podziało to powyborcze mówienie o „jednym narodzie”? Jest jasne, że David Cameron i niektórzy z jego ministrów szczerze wierzą na pewnym istotnym poziomie w disraeliański31 ideał społecznej spójności. A jednak, na tle ostatniego ruchu rządu przeciwko związkom zawodowym to zobowiązanie wyglądać będzie dla wielu jak zwyczajna hipokryzja. Częścią istoty każdego rodzaju polityki jednego narodu — nieważne, czy z lewa, czy z prawa — musi być wysiłek skierowany na pogodzenie dawnych antagonizmów. Jednakże te nowe kroki mające utrudnić dołączanie do związków są opracowane wyłącznie po to, by te antagonizmy jeszcze bardziej podniecać.32

Autor potwierdza konieczność dalszego organizowania się pracowników w związkach zawodowych przeciwko swoim pracodawcom, a także wzywa do pogodzenia „dawnych antagonizmów”: przeciwieństwo i spójność.

Dla nacjonalistów przeciwieństwa nie są, co do zasady, przeciwstawne ich społeczności. Zamiast tego, w społeczności tej jest dla przeciwieństw pomiędzy jej członkami miejsce, są one akceptowane i odnotowane jako element sposobu jej funkcjonowania. Życie w ich społeczności nie jest życiem prostym i harmonijnym. Przeciwieństwa i ich konsekwencje są, co do zasady, wpisane w rachunek, akceptowane i znoszone. Istotnie, demokratyczni nacjonaliści doceniają zasadę „każdy sobie rzepkę skrobie” w sferze gospodarczej jako pozytywny wkład w ich społeczność. W ten sposób — uważają — społeczność staje się bardziej produktywna, w ten sposób każdy daje z siebie wszystko, w ten sposób społeczność prosperuje. Uboczne straty i zyski stanowią część społecznego życia33.

Nacjonaliści jednakże rozróżniają pomiędzy przeciwieństwem a antagonizmem. Akceptowane i zakładane z góry konflikty powinny mieć swoje granice. Zauważają oni wokół siebie wyrazy przeciwieństw, lecz zaprzeczyliby, jakoby sposób funkcjonowania ich społeczności wytwarzał systematyczne, fundamentalne antagonizmy. Pośród wszystkich podziałów szukają spójności i wzywają do ograniczeń w dążeniu do przeciwstawnych celów. Szukają równowagi.

Przyzwoitość

Nacjonaliści nie ignorują faktu, że muszą przestrzegać zasad społeczności (patrz sekcja Państwo), że ich społeczność nie pozwala im robić, cokolwiek by chcieli. W perspektywie nacjonalistycznej jednak nałożone na nich ograniczenia są dla nich, a nie są zewnętrzną restrykcją: ta społeczność to ich społeczność; taka, w której mogą realizować własne interesy; taka, która jest miejscem i przesłanką ich „dążenia do szczęścia” (patrz sekcja My).

Doceniają społeczność za to, że dopuszcza możliwości dla swych członków — mogą ubiegać się o tę konkretną pracę, złożyć wniosek o tę konkretną pożyczkę na założenie firmy, wygrać na loterii — i postrzegają umiar jako relację wymiany: jeśli każdy z nas zachowa umiar i będzie przestrzegał zasad społeczności, to społeczność będzie prosperować, co oznacza, że będziemy mogli realizować swoje poszczególne cele wewnątrz tej społeczności. Powściągają swoje cele w nadziei, że umożliwi im to realizację tych celów: dobrowolny przymus bądź opłacalne wyrzeczenie34. Oczekują, że ta wyimaginowana relacja wymiany będzie uhonorowana, oczekują tego, co uczciwe i zasłużone: uczciwej płacy za uczciwy dzień roboczy, minimalnego poziomu utrzymania jako członka narodowej społeczności, sprawiedliwego wynagrodzenia za tworzenie miejsc pracy itd. Słowami działacza kampanii Radykalnej Niepodległości:

Wierzymy, że sukces kraju bierze się z ciężkiej pracy i zaangażowania wszystkich. Wierzymy, że dobry kraj to taki, w którym wszyscy mają sprawiedliwy udział w sukcesie czasów dobrych i sprawiedliwy udział w brzemieniu czasów złych35.

W nacjonalistycznym ideale, jeśli każdy odstępuje trochę od swych poszczególnych interesów, jeśli wszyscy ciężko pracują i się angażują, jeśli wszystkie interesy są powściągane w imię wspólnego dobra, to każdy dostaje uczciwą, należną mu część.

Nacjonaliści postulują, by narodowa społeczność była społecznością ludzi przyzwoitych, społecznością, której uczestnicy chcą nakładanych na siebie ograniczeń, społeczności, której uczestnicy skłonni są do ustępstw w interesie większego, narodowego, wspólnego dobra. Ten ideał w wersji kampanii Radykalnej Niepodległości prezentuje się następująco:

Szkocja może być narodem moralnym. W którym nasze relacje określa wzajemność, współpraca i wspólnota. W którym jesteśmy dobrymi rządcami naszego kraju i przekazujemy go następnemu pokoleniu w stanie lepszym, niż go zastaliśmy. W którym nasze wartości nie są zdominowane przez chciwość, egoizm i brak poszanowania dla innych, lecz przez cierpliwość, hojność, kreatywność, pokojowość i determinację do bycia lepszym36.

Różni nacjonaliści wygłaszają swe wezwania o „determinację do bycia lepszym” w kierunku różnych grup. Niektórzy zabiegają firmy o miejsca pracy i płacenie podatków, niektórzy wzywają pracowników do umiarkowania w żądaniach płacowych, niektórzy zabiegają o przyzwoitość i przewodnictwo u polityków. Ale wszyscy żądają przyzwoitości.

Istota

Dla nacjonalistów spójność, przyzwoitość, wola ku narodowi — „my” — nie jest wynikiem kalkulacji, racjonalną decyzją, tylko naturalną częścią siebie.

Stwierdzenie oczywistej jedności narodu nie jest po prostu pomyłką, którą dałoby się skorygować, edukując nacjonalistę w dziedzinie różnic interesów w kapitalistycznym społeczeństwie. Nacjonaliści o nich wiedzą i dlatego właśnie chcą je łagodzić. Stwierdzenie istnienia „nas” jest tak samo zaproszeniem, jak i roszczeniem. Po pierwsze, „my” to zaproszenie do spojrzenia ponad codzienną rywalizację i uznania potrzeb społeczności za coś większego od zwykłego indywidualnego materializmu i decyzji kalkulowanych dla osobistej korzyści37. Po drugie, „my” jest także roszczeniem tego, że ta jedność nie podlega dyskusji, jest zaproszeniem nie do odrzucenia, jest czymś, co dotyka istoty.

Dla nacjonalisty z rodzaju biologicznych rasistów, to naturalna istota gwarantuje narodową więź, która jest nie tylko oczywista, ale i naturalna. Taki ktoś stwierdza, że wola ku narodowi nie jest wynikiem wolicji, a biologicznej esencji. Według niego tworzy to silną, niepodważalną więź, ponieważ członkowie społeczności mają to we własnych kościach. Nie mogą nic innego, tylko stać po stronie swojej społeczności i zachowywać się porządnie na jej korzyść. To stanowi bezkompromisowe żądanie wobec członków narodu.

Nacjonaliści odwołujący się do kultury (języka, obyczajów, wartości itd.) zmierzają do takiego samego rezultatu, z tym że bez korzystania z biologii. Oni także opierają wolę ku narodowi na przedwolicjonalnej istocie członków społeczności, tyle tylko, że na istocie wytworzonej przez społeczeństwo — dlatego mogą być oni bardziej otwarci na ideę integracji innych do swojej wspólnoty. Nie zgadzają się, że biologia może odpowiadać za wolę, ale szukają takiego samego, solidnego rezultatu poza wolą, poza decyzjami.

Tutaj także roszczenie wobec członków społeczności wyraża się stwierdzeniem, że narodowa więź stanowi część ich bytu38. Nie mają w tej kwestii wyboru: Anglikami, Szkotami, Niemcami itd. Na przykład, National Collective (Narodowy Kolektyw), grupa artystów agitujących na rzecz niepodległości Szkocji, podzielił się swoją opinią na temat progresywnego nacjonalizmu obywatelskiego w Szkocji:

W Szkocji robimy dużo szumu wokół naszego „nacjonalizmu obywatelskiego” — otwartej, inkluzywnej odmiany dumy narodowej bazującej na wspólnych celach, wartościach i instytucjach, podsumowanej przez nieżyjącego już Bashira Ahmada, pierwszego szkockiego parlamentarzystę azjatyckiego pochodzenia: „Nie jest ważne, skąd przyszliśmy; ważne dokąd razem, jako naród, idziemy”.39

Nacjonaliści obywatelscy utrzymują, że podzielanie określonych liberalnych wartości jest częścią konkretnej tożsamości narodowej i są z tych wartości dumni: wolność, równość, demokracja, praworządność — osiągnięcia współczesnej władzy demokratycznej. Ludzie krytykujący nacjonalizm za wykluczanie innych z narodowej społeczności mogą postrzegać takie deklaracje jako otwarte zaproszenie dla wszystkich podzielających szkockie wartości. To jednak jest nieporozumienie. To, kto może być Szkotem, nie jest jakimś indywidualnym wyborem co do podzielanych wartości, tylko podlega decyzji szkockiego rządu zgodnie z interesem narodu40. Obywatelski nacjonalizm zakłada, że członkowie narodu podzielają określone wartości, a nie że podzielanie określonych wartości czyni kogoś członkiem narodu.

Gdy nacjonaliści obywatelscy mówią o wspólnych „celach, wartościach i instytucjach”, wyraża to, że oczekują od ludzi będących częścią narodowej wspólnoty, by te wartości podzielali. Szczególnie gdy polityk mówi „Nie jest ważne, skąd przyszliśmy; ważne dokąd razem, jako naród, idziemy”, nie jest to tylko prawdziwa albo fałszywa analiza tego, co stanowi naród — jest to także żądanie, by się dostosować. Gdy ktoś przy władzy mówi ci „u nas robi się to tak”, stanowi to rozkazujące oznajmienie: postawione wobec ciebie żądanie, które musisz wypełnić. Gdy ktoś, kto kształtuje wartości i cele narodu, mówi ci, że podzielasz te określone cele i wartości, stanowi to żądanie tego, by chcieć dla narodu tego samego, co on.

Ta sama zasada ma zastosowanie do innych rysowanych przez nacjonalistów obrazów poszczególnych narodów. Nacjonaliści nie będą stronić od stwierdzeń typu „Niemcy są punktualni” albo „Brytyjczycy są uprzejmi”, napotykając, odpowiednio, niezorganizowaną bądź niemiłą osobę. Stwierdzenia te nie są pomyślane jako stwierdzenia faktu, tylko jako oczekiwania i żądania wobec członków narodowej wspólnoty. „My” jest żądaniem.

Siła

Nacjonaliści rozumieją narodową społeczność jako społeczność moralną, społeczność ze sprawiedliwymi prawami i obowiązkami, społeczność tworzoną przez i dla ludzi porządnych. Jest to osobliwe spojrzenie na ich rzeczywiste stosunki społeczne.

W swoim codziennym życiu poddani państwa demokratycznego obdarzeni są przez nie prawami i obowiązkami; państwo nadaje swoim poddanym ogólne zasady, których muszą przestrzegać. Gdy zależni od siebie nawzajem ludzie konkurują pomiędzy sobą, dużo trzeba regulować, zezwalać, zakazywać i sankcjonować. Dla swych interakcji w obrębie gospodarki podmioty te zawierają kontrakty. Dochodzi do ich uzgodnienia, ponieważ każda ze stron oczekuje na nich zyskać, co jednak nie usuwa ekonomicznego przeciwieństwa stron umowy. Niższa cena, bądź jej brak, jest lepsza dla nabywcy i gorsza dla sprzedawcy. Mówiąc konkretnie, niska płaca jest środkiem do zysku, a na niekorzyść utrzymania pracownika. Kapitaliści mają powody, by wyciskać więcej ze swoich pracowników, a pracownicy mają powody, by się temu opierać poprzez działania zbiorowe41.

Gospodarka kapitalistyczna potrzebuje arbitra do decydowania, kto ma być górą, gdy interesy członków kolidują oraz do zapewnienia ogólnych ograniczeń chroniących konkurencję przed pożarciem samej siebie, do umożliwienia jedności konkurencji i współzależności. Tej sztuki nie osiąga się bez przemocy: gdy każdy realizuje swoje cele przeciw innym, na zasadach ograniczających dostępne każdej ze stron środki osiągnięcia sukcesu, to sensu nabiera naginanie bądź łamanie tu i ówdzie zasad dla realizacji tych celów — złodziejstwo i oszustwo to sposoby na udział w konkurencji z użyciem innych środków. Gospodarka kapitalistyczna potrzebuje zatem państwa panującego nad nią siłowo. Kapitalistyczne państwa z zapałem wyświadczają tę przysługę, gdyż same opierają się na swoich kapitalistycznych gospodarkach jako podstawie swej potęgi42. Gwarantują one własność prywatną i zapewniają praworządność, infrastrukturę, państwo opiekuńcze i politykę gospodarczą dla wspierania akumulacji ich narodowych kapitałów, którą obliczają jako wzrost produktu krajowego brutto (PKB) i która dostarcza im środków do ich panowania.

Tam, gdzie państwo wraz ze swoim prawem określa warunki, na jakich jego poddani muszą realizować swoje własne interesy, nacjonaliści widzą warunki, w których mogą realizować własne interesy. Warunki stają się okazjami. Tam, gdzie państwo wyklucza rzeszę obywateli ze znajdującego się wokół nich bogactwa, gdzie zapewnia ich ciągłe istnienie w postaci zasobu ludzkiego dla akumulacji kapitału, nacjonaliści widzą implementację ogólnych regulacji gwarantujących, że ich porządna społeczność — a zatem oni — jest w stanie funkcjonować i postrzegają prawa zapewnione przez państwo jako własne środki uczciwego uczestnictwa w swej moralnej społeczności. Traktują warunki, o których nie decydują, jako swoje własne, jako wyraz samych siebie i swej moralności.

Eskalacja

To odwrócenie, w którym przedmioty władzy postrzegają się jako podmioty, nie oznacza, że nacjonaliści są zadowoleni. Gdzie interpretują prawo jako realizację własnej moralności — a nie jako formę, w której państwo organizuje swoje społeczeństwo dla potrzeb swojej własnej potęgi — tam również to prawo w ten sposób oceniają. Toteż ile by co do zasady nie byli ze swoim narodem i jego państwem w jedności, to mają ciągłą tendencję do wynajdowania jakichś uchybień, jakichś pogwałceń przyzwoitości, jakichś przypadków, gdzie ktoś dostaje coś, na co nie zasłużył, a ci, co zasłużyli — nie.

Nacjonalistyczna krytyka wykrywa odchylenia od przyzwoitości, znajduje winowajców i żąda korekty ze strony państwa: więcej rozprawiania się z pasożytami zasiłkowymi, więcej ograniczeń akcji strajkowej, ściślejsze przepisy podatkowe dla korporacji, ograniczenia bonusów dla bankierów itd. Lewicowi i prawicowi nacjonaliści często kierują swoją krytykę pod adresem odmiennych grup, lecz i jedni, i drudzy pragną zmobilizować strażnika narodowej społeczności do działania przeciw „nadmiernej” interesowności.

Jednak ponieważ celem państwa nie jest realizacja często skonfliktowanych moralistycznych nacjonalistycznych ideałów, tylko jego własna potęga oraz silna gospodarka kapitalistyczna, to często nie spełnia ono oczekiwań swych nacjonalistycznych krytyków. To, co oni uznają za przyzwoite i uczciwe, nie stoi na porządku dziennym. Większość nacjonalistów zadowala się, wygłaszając swoje skargi w barze, uzbrojeni w cnotliwość swoich poszczególnych stanowisk sprawiedliwości. Niektórzy z nich jednak stają się krytyczni wobec rządu, który oskarżają o to, że zapomniał, co ważne i szukają rozsądniejszych alternatyw. Niektórzy stają się nawet krytyczni wobec formy państwa w ogóle, zmieniając się w wyznawców państwa faszystowskiego, które bezlitośnie tłumi wszelkie interesy partykularne43. Niektórzy z kolei obracają stwierdzenie narodowej tożsamości w odwrotną stronę i szukają winnych wśród tych, których nie uznają za właściwego rodzaju Anglików, Szkotów czy Niemców. Rozszerzają oni koncepcję mówiącą, że tożsamość zapewnia spójność narodową do postaci koncepcji mówiącej, że nieprawidłowa tożsamość tę narodową spójność osłabia — koncepcji równie solidnej i niezmiennej.

Nie każdy nacjonalista wykonuje te ostatnie kroki. W istocie wielu ich nie wykonuje. Ale tego, co ich łączy, gdy mówią „my”, jest aż nadto: uznanie dla społeczności wymagającej przymusu wobec swoich członków do dostatecznego funkcjonowania ich wzajemnych stosunków; akceptacja wytwarzanych przez gospodarkę kapitalistyczną antagonizmów, które trzeba znosić; utożsamienie z warunkami, przed którymi stawia nas demokratyczne państwo i moralistyczne żądanie poddania się tym warunkom.

Dopisek: W świat

Nacjonaliści oceniają całkiem wszystko ze swojego nacjonalistycznego punktu widzenia, również inne narody i ich państwa. Na scenie międzynarodowej państwa narodowe ścierają się ze sobą swoimi żądaniami i rywalizują o władzę. Rywalizują gospodarczo, grożą sobie nawzajem potęgą militarną i wchodzą w otwartą wojnę. Nacjonaliści postrzegają te konflikty w osobliwy sposób. Dla nacjonalistów ich własny naród jest domem tego, co przyzwoite i uniwersalne, gwarantem wszystkiego, co na tym świecie dobre. Inne narody to z kolei po prostu Francuzi, Rosjanie, Amerykanie itd. Ich poszczególne narodowe punkty widzenia są zwyczajnie ich specyficznymi punktami widzenia. Nie czyni to z nich koniecznie nieprzyjaciół, jednak każdy nacjonalista potrafi rozpoznać podstawowe pobudki kierujące polityką innych państw narodowych. Wystarczy poczytać relacje dowolnej brytyjskiej gazety na temat Rosji albo pooglądać przez godzinę Russia Today, by uzyskać obszerny materiał tego typu. I z tej perspektywy całkowicie logiczne dla nacjonalistów jest życzyć rodakom powodzenia w każdych staraniach, nawet niezbyt wzniosłych, ponieważ to stanowi podstawę powodzenia wszystkiego tego, co na tym świecie porządne i przyzwoite.

Załącznik: Gospodarka

Argumenty w tym tekście opierają się na tym, jak działa kapitalistyczna gospodarka — na tym, że jest ona ciągłym źródłem konfliktów, jednocześnie będąc dziwną formą współpracy, co teraz nakreślimy.

Każdy akt sprzedaży bądź zakupu — to znaczy wymiany, podstawowej ekonomicznej relacji społecznej w gospodarce kapitalistycznej — zawiera w sobie przeciwieństwo między dwoma uczestniczącymi stronami: im niższa cena, tym lepiej dla kupującego, a gorzej dla sprzedającego. Korzyść jednej strony jest na niekorzyść drugiej i vice versa.

Z drugiej strony, każda wymiana stanowi również pewną formę współpracy. Wytwórca towarów nie produkuje bezpośrednio dla siebie — zamiast tego produkt powinien być konsumowany przez innych, tak aby producent mógł wykorzystywać potrzeby innych do realizacji własnych interesów, to znaczy, by zarobić. Może on zrealizować swoje cele tylko poprzez innych. Właściciele towarów wykluczają się nawzajem ze swoich poszczególnych własności, tak by móc realizować swe poszczególne interesy używając siebie nawzajem. Ponadto potrzebują siebie nie tylko, gdy mierzą się ze sobą bezpośrednio, ale potrzebują także swojego wzajemnego sukcesu w swoich poszczególnych przedsięwzięciach gospodarczych gdzie indziej. Jeśli ktoś chce sprzedać, to kupujący musiał wcześniej jakoś zarobić pieniądze. Powodzenie innych jest warunkiem ich wykorzystania. Wymiana jest zarówno ze sobą nawzajem, jak i przeciw sobie nawzajem.

Przeciwieństwo zawarte w sprzedaży i kupnie jest dość abstrakcyjne. Wyższa cena jest co prawda lepsza dla sprzedającego, ale nie istnieje ogólny powód, dla którego relacja ta nie mogłaby ułożyć się w sposób satysfakcjonujący obie strony. Nabywca i sprzedawca co do zasady są w stanie dogadać się tak, że obaj będą mogli dostać to, czego chcą, dostać wystarczająco pieniędzy, by zaspokoić swoje potrzeby i pragnienia. Jednakże jedyną rzeczą pozwalającą im uzyskać dostęp do świata towarów, z którego poza tym wykluczają oni siebie nawzajem, jest pieniądz: wszelkie materialne bogactwo jest czyjąś prywatną własnością, podlega ich wyłącznemu prawu do dyspozycji. Z pieniądzem dostępne jest wszystko — przetrwać można burze, pokonać przeszkody, zaspokoić nieznane wcześniej pragnienia; bez pieniądza nie jest dostępne nic. W rezultacie pogoń za pieniędzmi stanowi dominujący ekonomiczny cel tego społeczeństwa.

Ci, którzy są w stanie wykorzystać pieniądze, by zarobić więcej pieniędzy, inwestują i osiągają zyski. Firmy wytwarzają towary po to, by je sprzedać za więcej pieniędzy, niż zainwestowały i odnoszą sukces wtedy, gdy zarabiają więcej na sprzedaży swoich produktów, niż wydają na płace, surowce, maszyny itd. Ich dostawcy mają taką samą miarę sukcesu — kupić tanio, sprzedać drogo, czerpać zyski — co oznacza, że w swych transakcjach firma i jej dostawcy konfrontują się ze sobą z przeciwnymi interesami. Dostawcy chcą sprzedać drogo, firma chce kupić tanio — oba podmioty próbują zmaksymalizować swoje wyniki finansowe. Gdy firma sprzedaje swoje własne towary, staje w ten sam sposób naprzeciw swoich klientów. Gdy firma zabiega o pożyczkę w banku, bank i firma również są do siebie w opozycji, na przykład co do tego, jakie odsetki będzie naliczał bank, co jest jego źródłem zysku.

Dotychczasowe przykłady mówiły o przeciwnikach, z których obaj dążą do i realizują zysk. Korzyść jednego jest niekorzyścią drugiego; mimo to obaj mogą osiągnąć zysk. W przeciwieństwie do tego pracownicy nie mają środków, by kupić tanio, aby sprzedać drogo. Nie mają innego wyjścia, tylko wynająć się pracodawcom. W ich interesie leży zdobycie płacy, za którą da się żyć, przy jednoczesnej minimalizacji szkód (czas, wyczerpanie, stres, urazy wskutek chronicznego przeciążenia), które muszą w zamian odnosić. Ich pracodawcy z kolei chcą zmaksymalizować różnicę pomiędzy tym, co wydają, na przykład na płace, a tym, co dostają — to znaczy swój zysk. Rezultat tego widać wszędzie dookoła: firmy osiągają zyski, podczas gdy pracownicy pracują przez długie godziny i pozostają wykluczeni z obszernego nagromadzonego w tym społeczeństwie bogactwa. Każdy sukces osiągnięty przez pracowników przeciw ich pracodawcom, taki jak dłuższe przerwy czy wyższe płace, stanowi szkodę dla określonego celu ich zatrudnienia: zysku. W tej relacji przeciwieństwo pomiędzy uczestniczącymi stronami w żadnym stopniu nie jest abstrakcyjne, ponieważ interes po jednej stronie — więcej zysku — jest ze swej natury wrogi interesowi po drugiej stronie i go narusza. Narusza go do tego stopnia, że interweniuje państwo, zapewniając pracownikom podstawowe potrzeby44.

A jednak nawet i ta relacja cechuje się nie tylko przeciwieństwem: firmy kapitalistyczne polegają na pracownikach w wytwarzaniu i sprzedawaniu swoich towarów. Jednocześnie pracownicy nie mogą zarobić bez sukcesu kapitalistycznych firm w tym społeczeństwie. Jako pracownicy potrzebują sukcesu swojego przeciwnika. Tylko gdy ich firma realizuje cel w postaci generowania zysków — co niesie za sobą niskie płace w odniesieniu do rozmiaru produkcji — dostają oni płacę w ogóle. Tym samym również i antagonistyczna relacja pomiędzy kapitałem a pracą cechuje się współzależnością.

Współzależność w ramach rywalizacji nie oznacza jednak, że zaangażowane strony mają wspólny interes, że ich poszczególne cele są dopasowane i realizowane jeden poprzez drugi.

Dopóki biznes się kreci, dobra dostarczane przez dostawcę są środkiem do robienia biznesu, a zatem powodzenie dostawcy jest warunkiem powodzenia nabywcy. Co więcej, uczestnicy gospodarki kapitalistycznej mogą także i swoich konkurentów postrzegać jako użyteczny środek, a ich powodzenie jako środek do własnego powodzenia. Na przykład, jeden producent, skutecznie podwyższając ceny, może umożliwić podwyższenie cen innym producentom tego samego towaru. Ale gdy tylko biznes wpada w dołek, cena żądana przez dostawcę staje się przeszkodą w osiągnięciu sukcesu. Podobnie, gdy jeden sprzedawca obniża ceny, podważa tym samym możliwość swoich konkurentów do sprzedaży ich towarów. Ich jedność szybko się rozpada.

Błąd polegający na postawieniu znaku równości pomiędzy współzależnością a posiadaniem wspólnego celu jest szczególnie rażący, gdy popełniają go pracownicy. Do pracy idą oni, by dostać płacę, czyli pieniądze potrzebne im do opłacenia potrzeb życiowych, do własnej reprodukcji. To jest ich powód. Kapitał z kolei potrzebuje pracowników do swojej produkcji zysku. Zatrudnia ich tylko o tyle, o ile ich zatrudnienie uznawane jest w tym sensie za produktywne. Powodem, dla którego pracownicy mają pracę, nie jest to, że pozwala im to zarobić na życie, tylko to, że są użyteczni dla produkcji zysku. Oto jedyny powód ich zatrudnienia45. Tylko pod warunkiem swojej użyteczności dla zysku mają możliwość realizowania własnych celów, do pewnego stopnia. Gdy użyteczni nie są, ich cele niewiele znaczą i muszą sobie w jakiś sposób radzić z tym, co mają.

Przetłumaczono z Since You Mentioned “Us”—Nationalism by Example of Scottish Independence, Gruppen gegen Kapital und Nation, https://antinational.org/en/since-you-mentioned-us/.

  1. Poniższy tekst nie jest całkiem ukończony. Na przykład: czy związek pomiędzy nacjonalizmem, prawodawstwem [law] i stanowiskiem praw [rights] został opisany prawidłowo, czy też należałoby dodać coś więcej? Jednak z konieczności oddania do druku numeru 5. „Kittens” nie znaleźliśmy wystarczająco czasu, by doprowadzić nasze dyskusje do końca.↩︎

  2. „Wiem, że moi szkoccy rodacy są, tak jak i ja, patriotyczni i dumni z naszego kraju. […] Ale powiem tak [Szkockiej Partii Narodowej]: nie równajcie naszego patriotyzmu z waszym nacjonalizmem” — Gordon Brown (premier Wielkiej Brytanii w latach 2007–2010), Nie ustaniemy w walce dla Szkocji i dla sprawiedliwości społecznej (We Will Not Stop Fighting for Scotland and Social Justice), 2015, https://web.archive.org/web/20170609012108/http://www.scottishlabour.org.uk/blog/entry/we-will-not-stop-fighting-for-scotland-and-social-justice-gordon-brown.↩︎

  3. „Ralph Miliband (brytyjski socjolog, 1924–1994) nie był patriotą przez to, że służył w marynarce. Kochał ten kraj i jego ludzi dokładnie dlatego, że rozumiał, iż instytucje takie jak monarchia i Izba Lordów symbolizują i podtrzymują nierówności, oraz że militaryzm skłania zazwyczaj biednych, by umierali, broniąc interesów grup uprzywilejowanych. Jego patriotyzm ma więcej wspólnego z długimi, progresywnymi brytyjskimi tradycjami patriotycznymi, od diggerów i lewellerów po czartystów i organizatorów kampanii przeciw prywatyzacji. Chodziło w nim o wzięcie ziemi i kraju dla większości jego pracujących mieszkańców zamiast pozostawiania go plutokratom i możnym, którzy żyją w dostatku, wygłaszając fałszywy „nacjonalizm” służący — bardziej niż tworzeniu wspólnego dobrobytu — ochronie niepodważalności ich przywilejów” — Priyamvada Gopal (badaczka postkolonializmu), Być może „The Daily Mail” nie zdaje sobie z tego sprawy, ale marksiści to patrioci (The Daily Mail May Not Realise, but Marxists Are Patriots), 2013, https://www.theguardian.com/commentisfree/2013/oct/02/daily-mail-ralph-miliband-marxists-patriots.↩︎

  4. Nierzadko zdarza się, że brytyjscy antyfaszyści wzywają lokalną „społeczność” do przeciwstawienia się faszystom, których przedstawia się jako zewnętrznych najeźdźców. Na przykład Anti-Fascist Network (Sieć antyfaszystowska) opublikowała wezwanie do „społecznościowej samoobrony” przeciw odłamowcom Angielskiej Ligi Obrony (zob. https://www.facebook.com/events/669927613109443).↩︎

  5. Poddaliśmy tę koncepcję krytyce w tekstach Miejsca pracy, wzrost, sprawiedliwość — alternatywa, która nią nie jest (Jobs, Growth, Justice—an Alternative That Isn’t) oraz Uboga przyszłość (A poor future); odpowiednio: http://antinational.org/en/jobs-growth-justice-an-alternative-that-isnt, http://antinational.org/en/poor-future (oba nieprzetłumaczone).↩︎

  6. Zob. naszą krytykę Edukacja to powinność (Education Is a Duty), http://antinational.org/en/education-is-a-duty (nieprzetłumaczone).↩︎

  7. Tę koncepcję poddaliśmy krytyce w tekście Bezpomocna zawiść o zasiłki (Benefit Envy Without Benefit), https://antinational.org/en/benefit-envy-without-benefit/ (nieprzetłumaczone).↩︎

  8. Wartym odnotowania wyjątkiem jest Federacja Anarchistyczna (Anarchist Federation), która uznaje wspólnotę narodową za coś, czego nie należy pielęgnować w żadnej postaci: „Anarchistyczni komuniści nie sprzeciwiają się nacjonalizmowi po prostu dlatego, że idzie w parze z rasizmem i zaściankową nietolerancją. Niewątpliwe promuje on te zjawiska i korzystał z nich na przestrzeni dziejów. Mobilizowanie przeciwko nim jest kluczowym elementem anarchistycznej polityki. Jednakże nacjonalizm nie potrzebuje ich, by funkcjonować. Nacjonalizm może być liberalny, kosmopolityczny i tolerancyjny, definiować „interes wspólny” „narodu” na sposób niewymagający jednej „rasy”. […] W wielu krajach zachodnich oficjalny multikulturalizm gra kluczową rolę w polityce cywilnej, a obok wytworzył się właściwy mu multikulturalny nacjonalizm. Wspólną „kulturą narodową” staje się sam oficjalny multikulturalizm, pozwalając na integrację „obywateli” w ramy państwa bez potrzeby uciekania się do wulgarnego monokulturalizmu. Nawet jeśli nacjonalistyczna retoryka kapitalistycznego państwa byłaby typu najbardziej otwartego, tolerancyjnego i antyrasistowskiego, anarchiści i tak by się jej przeciwstawiali. To dlatego, że nacjonalizm jest, w gruncie rzeczy, ideologią kolaboracji klasowej” — Federacja Anarchistyczna, Przeciw nacjonalizmowi (Against Nationalism), https://web.archive.org/web/20170324073650/https://afed.org.uk/against-nationalism/.↩︎

  9. W tekście Dlaczego antynarodowi? (Why anti-national?, http://antinational.org/en/why-anti-national; nieprzetłumaczone) podjęliśmy się już sformułowania odpowiedzi na pytanie, czym jest nacjonalizm.

    Wiele argumentów z obecnego tekstu można znaleźć także w tamtym. Praca obecna przyjmuje jednak inne podejście. W Dlaczego antynarodowi? obaliliśmy najpierw fałszywe wytłumaczenia wspólnoty narodowej (natura, język, kultura, nacjonalizm obywatelski), a następnie spróbowaliśmy wyjaśnić, dlaczego nacjonalizm cieszy się (pomimo tego) takim powodzeniem, pokazując, jak burżuazyjne podmioty potrzebują ponad sobą państwa, aby być w stanie dążyć do realizacji swoich prywatnych interesów. Te prywatne, antagonistyczne interesy współkonkurentów narzucają interes w istnieniu instytucji ograniczającej ich własne „dążenie do szczęścia”. Tekst Dlaczego antynarodowi? rzeczywiście wyjaśnia zatem uznanie, jakim państwo cieszy się u swych obywateli. Z tej perspektywy współobywatele jawią się jako konkurenci, których państwo powinno ujarzmiać. W niniejszym tekście z kolei kładziemy nacisk na to, że nacjonalizm jest ideologią postulującą narody jako społeczności. Nacjonalistom inni obywatele jawią się także jako bratni członkowie przyzwoitej społeczności. Odnoszą się do nich pozytywnie, myślą o nich jako o społeczności, która znajduje swoje urzeczywistnienie w państwie, zamiast tylko postrzegać ich negatywnie jako konkurentów, przeciwko którym państwo zapewnia ochronę.

    (Wspomniane wyżej fałszywe wytłumaczenia wspólnoty narodowej obala w podobny sposób dostępny w tłum. pol. krótki tekst Ideologia roku: Tożsamość narodowa, https://komunizm.netlify.app/teksty/tozsamosc-narodowa/przyp. tłum.).↩︎

  10. Wiemy, że nie jest to pytanie, którego chciała wówczas Szkocka Partia Narodowa (SNP). Wiemy także, że zawężenie wyboru do „Tak” albo „Nie” — bez opcji maksymalnej dewolucji, czyli przekazania uprawnień — również nie jest tym, czego SNP wówczas chciała. Niezależnie od powodów, z jakich zrodziło się to konkretne referendum, to właśnie pytanie „Czy Szkocja powinna być niepodległym krajem?” było tym, wokół którego zmobilizowała się kampania „Tak” oraz kampania Radykalnej Niepodległości (Radical Independence Campaign).↩︎

  11. Naszym przedmiotem jest nacjonalizm w kapitalistycznych, demokratycznych krajach. Nie omawiamy nacjonalizmu w krajach państwowo-socjalistycznych albo faszystowskich (choć do nacjonalizmu faszystowskiego odnosimy się pokrótce pod koniec tekstu). W kapitalistycznych, demokratycznych krajach także istnieją różnice w sposobie przejawiania się nacjonalizmu. W Stanach Zjednoczonych, na przykład, dużo większy niż w krajach europejskich jest nacisk na konkurującą jednostkę i jej kalkulacje. Pomimo takich różnic, naszym zamiarem jest wyjaśnić i poddać krytyce wspólny rdzeń demokratycznego nacjonalizmu.↩︎

  12. „Razem Lepiej” (Better Together) było nazwą głównej kampanii unionistów przeciw szkockiej niepodległości, chcącej przekonać szkocki elektorat, że „my” jest brytyjskie.↩︎

  13. Patriotyzm konstytucyjny nie odgrywa praktycznie żadnej roli w życiu politycznym nawet w Niemczech, skąd się wywodzi. Jest jednak czasem podnoszony w kontekście Unii Europejskiej, za każdym razem, gdy jej instytucje uzasadniane są głównie pod kątem określonego systemu wartości — wolność, sprawiedliwość itp. — a niekoniecznie pod kątem określonego europejskiego dziedzictwa. W niniejszym tekście będziemy się do niego odnosić jedynie w przypisach. Dla tych jednak, którzy chcieliby zrozumieć, w jaki sposób liberalni demokracji formułują swoje roszczenia wobec podmiotów państw liberalno-demokratycznych, patriotyczno-konstytucyjna literatura stanowi ciekawą lekturę.↩︎

  14. Aby uniknąć możliwych nieporozumień: argument jest tu taki, że nacjonalistyczne uzasadnienia narodu nie są powodami dlatego, iż nacjonaliści nie są zbyt zainteresowani szczegółami tych uzasadnień. Nie mówimy, że uzasadnienia te nie mogą być powodami dlatego, że są błędne, w stylu „to oczywiste bzdury, zajmijmy się czymś innym”. To, że my zdajemy sobie sprawę, że są błędne, nie oznacza, że nacjonaliści też muszą zdawać sobie z tego sprawę.↩︎

  15. Nie jest to coś, co zdarza się „tak po prostu”. Jest to, przeciwnie, skutek politycznej agitacji i polityki brytyjskiego państwa. Federacja Anarchistyczna umiejętnie przedstawiła historię szkockiego nacjonalizmu w tekście Szkocja Partia Narodowa, szkocki nacjonalizm i walka klas: wczoraj, dziś i jutro (The SNP, Scottish Nationalism, and the Class Struggle: Yesterday, Today, and Tomorrow), https://web.archive.org/web/20170305003307/https://afed.org.uk/the-snp-scottish-nationalism-and-the-class-struggle-yesterday-today-and-tomorrow/ (nieprzetłumaczone).↩︎

  16. A jednak to, co brytyjscy patrioci mają na myśli, gdy mówią o Zjednoczonym Królestwie jako unii czterech narodów, jest czymś dosyć odmiennym od tego, czego chcą szkoccy nacjonaliści. Dla tych pierwszych „cztery narody” posiadają rangę nie większą niż może nawet, na przykład, struktura federalna Niemiec bądź Stanów Zjednoczonych. Polityczną samorealizację tych „czterech narodów” stanowi dla nich Zjednoczone Królestwo, i to właśnie było istotą sporu.↩︎

  17. „83% szkockiej ludności uważa, że posiada szkocką tożsamość narodową” — Rząd Szkocji, Przyszłość Szkocji (Scotland’s Future), listopad 2013, str. 2.↩︎

  18. Protesty antywojenne z kolei lubią wskazywać na fakt, że konkretna wojna odbywa się „nie w naszym imieniu”. W taki sposób niektórzy mogą chcieć zwyczajnie i rozsądnie zwrócić uwagę, że ta wojna w istocie nie jest ich własnym projektem, podczas gdy inni pragną przez to stwierdzić, że nie jest ona prowadzona w imię „prawdziwego narodu”.↩︎

  19. Niektóre nacjonalizmy zdają się zadowalać ograniczoną formą autonomii wewnątrz innego państwa. Może to być taktycznym przyznaniem, że ich narodowy kolektyw radzi sobie lepiej (w tej chwili) wewnątrz większej struktury, albo że pełna autonomia nie wchodzi obecnie w grę. Może to również wyrażać fakt, że gdy ludzie ci mówią o narodzie, mają na myśli coś innego niż większość pozostałych. Tożsamości regionalne można miejscami spotkać, na przykład, w Niemczech, jednakże koncepcja regionalnej autonomii pozbawiona jest praktycznie poparcia — większość Niemców to niemieccy nacjonaliści. Takie regionalne ideologie zasługują na pełnoprawną krytykę, jednak nie są one przedmiotem tego tekstu.↩︎

  20. Rząd Szkocji, Przyszłość Szkocji, dz. cyt., str. 3.↩︎

  21. „My, naród Stanów Zjednoczonych, pragnąc udoskonalić Unię, ustanowić sprawiedliwość, zabezpieczyć spokój w kraju, zapewnić wspólną obronę, podnieść ogólny dobrobyt oraz utrzymać dla nas samych i naszego potomstwa dobrodziejstwa wolności, wprowadzamy i ustanawiamy dla Stanów Zjednoczonych Ameryki niniejszą konstytucję” — Preambuła Konstytucji Stanów Zjednoczonych Ameryki, http://libr.sejm.gov.pl/tek01/txt/konst/usa.html.

    „Mając świadomość swojej odpowiedzialności przed Bogiem i ludźmi, kierowany wolą, by jako równoprawny członek zjednoczonej Europy służyć pokojowi na świecie, Naród Niemiecki mocą swojej władzy ustrojodawczej przyjął niniejszą Ustawę Zasadniczą” — Ustawa Zasadnicza Republiki Federalnej Niemiec, http://libr.sejm.gov.pl/tek01/txt/konst/niemcy2011.html.↩︎

  22. Cel tego referendum w oczach Westminsteru był taki, żeby się nie powiodło, potwierdzając tym samym brytyjską jedność. Nie zadziałało to do końca zgodnie z oczekiwaniami, ale to już inna historia.↩︎

  23. Szkocka Partia Narodowa, Co z tego będę miał(a) ja? (What’s in It for Me?), https://web.archive.org/web/20130921085728/https://www.snp.org/referendum/whats-in-it-for-me.↩︎

  24. Identyczną logikę prezentuje agitacja antyunijna brytyjskich nacjonalistów takich jak Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP). Tak, z pewnością sprzeciwiają się oni różnym konkretnym regulacjom nadawanym z Brukseli. Ale jednocześnie mówią jasno, że ich obiekcje są o wiele szersze, że ich troską jest suwerenność. Na przykład, UKIP agituje za rządem autonomicznym przeciw temu, co odbiera za obce panowanie: „Jeśli uważasz, że jesteśmy wystarczająco duży, by stanowić swoje własne prawa, w swoim własnym parlamencie; jeśli uważasz, że powinniśmy mieć suwerenne prawo do kontrolowania naszych granic; […] to jesteśmy partią dla Ciebie” — Nigel Farage, Manifest UKIP 2015 (The UKIP Manifesto 2015), https://web.archive.org/web/20170107224245/https://www.ukip.org/manifesto2015.↩︎

  25. Ten sentyment nie należy na wyłączność do nacjonalistów demokratycznych. Dla nazistów Führer był bezpośrednim wyrazem niemieckiego narodu, wykonującym jego wolę.↩︎

  26. Rząd Szkocji, Przyszłość Szkocji, dz. cyt., str. 40.↩︎

  27. Nie oznacza to, że nacjonaliści nie widzą niczego, co uznaliby za warte krytyki. Wręcz przeciwnie, są oni bardzo zajęci oskarżaniem państwa o to, że nie wypełnia należycie swoich obowiązków. Zob. dalsza część tekstu.↩︎

  28. Kevin Williamson, Rok 2014 a 2016: List otwarty do Angusa Robertsona (i wszystkich działaczy kampanii „Tak”) (2014 v 2016: An Open Letter to Angus Robertson (and all YES campaigners)), https://bellacaledonia.org.uk/2012/08/14/2014-v-2016-an-open-letter-to-angus-robertson-and-all-yes-campaigners/.↩︎

  29. Związek kreślony pomiędzy polityką socjaldemokratyczną a szkocką niepodległością był taki, że Szkoci mają skłonność głosować bardziej lewicowo. Nadzieja na socjaldemokratyczne rozwiązania oparta była na stwierdzeniu o narodowym charakterze Szkocji. Gdy wysuwa się argument, że w innych warunkach społecznych można oczekiwać większych szans na wygranie tej czy innej walki — to jedna sprawa. Ale gdy utrzymuje się, że socjaldemokracja jest lepszym urzeczywistnieniem szkockości, oznacza to, że pomyliło się środek z celem.↩︎

  30. Gospodarka kapitalistyczna cechuje się przeciwieństwem i współzależnością. Wyjaśniamy to w sekcji Załącznik: Gospodarka.↩︎

  31. od Benjamina Disraeliego, premiera Wielkiej Brytanii w latach 1868 oraz 1874–1880↩︎

  32. Martin Kettle, Związki, obudźcie się: nie będzie premiera Corbyna (Wake Up, Unions: There Will Be No Prime Minister Corbyn), https://www.theguardian.com/commentisfree/2015/aug/06/wake-up-unions-no-prime-minister-corbyn-conservatives-modern-industrial-democracy.↩︎

  33. Nie chodzi tutaj o to, że demokratyczni nacjonaliści to ludzie, którzy doceniają również konkurencję w sferze gospodarczej. Zamiast tego, chodzi o to, że doceniają oni tę konkurencję jako nacjonaliści, tzn. jako środek na użytek ich społeczności.↩︎

  34. W tekście Dlaczego antynarodowi? (zob. przyp. 9) nazwaliśmy to „cnotliwym materializmem”, tzn. materializmem, który ogranicza się celem jego realizacji w szczątkowej, dozwolonej i przyzwoitej formie.↩︎

  35. Robin McAlpine, Deklaracja Radykalnej Niepodległości (Declaration for Radical Independence), https://web.archive.org/web/20210516104555/https://www.mebyonkernow.org/articles/article.php?id=10.↩︎

  36. Robin McAlpine, dz. cyt.↩︎

  37. Patrioci konstytucyjni dość otwarcie mówią o tym, że ich zaproszenie stanowi roszczenie wobec obywateli: „Patriotyzm konstytucyjny zdecydowanie nie jest teorią samostanowienia: nie zaczyna on od wyobrażenia o niezwiązanych jednostkach zadających sobie pytanie: »Gdzie jest moje miejsce? Gdzie znajdę najlepszą liberalno-demokratyczną konstytucję?«. Zamiast tego, pyta on, jak obywatele wewnątrz istniejących społeczności politycznych powinni myśleć o tym, gdzie kierują swoją lojalność, a także o tym, co mogą robić, by polepszyć polityczne rozwiązania, w jakich przychodzi im się poruszać. Nie jest on założycielski (motywujący wybór przedmiotu politycznej lojalności albo konstruujący polityczny porządek ex nihilo), lecz raczej transformatywny (przesuwający istniejące kultury polityczne w bardziej uniwersalistycznym kierunku)”. Ten sam autor odpowiada potem na zarzut wobec patriotyzmu konstytucyjnego, mówiący, że nie dostarcza on wystarczających powodów do poświęcenia się dla społeczności, i utrzymuje przeciw temu, że takich powodów on dostarcza: „Co do rzekomego deficytu motywacyjnego: nie można po prostu przyjąć za oczywiście słuszną empiryczną obserwację, że coś w rodzaju »narodowej kultury« inspiruje dość znaczne poświęcenia w formie zasobów — w ostateczności: samego życia — podczas gdy normy i wartości ich nie inspirują. O ile jasne jest, że rodzina i przyjaźń są pod tym względem szczególne, to nic nie usprawiedliwia analogii pomiędzy rodziną a narodem, w której oba miałyby być w pewien sposób kwestią pokrewieństwa i przez to równie zdolne do motywowania lojalności, nawet za dużą cenę. Charles Taylor ma bez wątpienia rację, gdy zwraca uwagę, że przywiązanie »musi motywować pewien stopień dawania«: służba wojskowa, płacenie podatków celem umożliwienia dużych transferów dochodów, a idealnie także skłonność do inwestycji w działalność obywatelską i udział w życiu politycznym” — Jan-Werner Müller, Siedem sposobów na niezrozumienie patriotyzmu konstytucyjnego (Seven Ways to Misunderstand Constitutional Patriotism), „Notizie di Politeia”, t. XXV, nr 96, 2009, str. 20–24, https://www.princeton.edu/~jmueller/CP-Notizie-7Ways-JWMueller.pdf.↩︎

  38. Na pierwszy rzut oka patriotyzm konstytucyjny opiera wolę ku narodowi i jego państwu na decyzji. Jednakże zazwyczaj od razu się temu zaprzecza, zwracając uwagę, że te decyzje same są ugruntowane w narodowej kulturze: „[K]onstytucyjny patriotyzm nie może ani nabrać kształtu w praktykach społecznych, ani stać się siłą napędową dynamicznego projektu tworzenia związku wolnych i równych osób, dopóki nie zostaną one usytuowane w historycznym kontekście narodu obywateli w sposób taki, że będą połączone z motywami i postawami tych obywateli” — Jürgen Habermas, Faktyczność i obowiązywanie. Teoria dyskursu wobec zagadnień prawa i demokratycznego państwa prawnego (Faktizität und Geltung: Beiträge zur Diskurstheorie des Rechts und des demokratischen Rechtsstaats).↩︎

  39. Narodowy Kolektyw, Od redakcji: Nareszcie Wielka Brytania zaczyna rozumieć nacjonalizm obywatelski (Editorial: Finally, Britain is Beginning to Understand Civic Nationalism), https://www.nationalcollective.com/2012/08/05/editorial-finally-britain-is-beginning-to-understand-civic-nationalism/.↩︎

  40. Na przykład kampania Tak dla Szkocji odpowiedziała na pytanie „Kto będzie uprawniony do szkockiego obywatelstwa w momencie ogłoszenia niepodległości oraz w przyszłości?” następująco: „Obecny rząd Szkocji przedstawił szczegółowe plany dotyczące obywatelstwa na okoliczność niepodległości. Obywatele brytyjscy, których miejscem zwykłego pobytu jest Szkocja, zostaną w momencie ogłoszenia niepodległości uznani za obywateli Szkocji. […] Po ogłoszeniu niepodległości inni będą mieli możliwość ubiegania się o szkockie obywatelstwo. Na przykład obywatelstwo na podstawie pochodzenia będzie dostępne dla tych, którzy mają rodzica lub dziadka kwalifikującego się do szkockiego obywatelstwa. Ten, kto posiada możliwe do wykazania powiązanie ze Szkocją i spędził przynajmniej 10 lat, żyjąc w niej w dowolnym okresie, nieważne czy jako dziecko, czy dorosły, również będzie miał możliwość ubiegania się o obywatelstwo. […] Zostaną także wdrożone procedury mające umożliwić pewnym cudzoziemcom legalnie zamieszkującym Szkocję ubieganie się o nadanie szkockiego obywatelstwa. […] Przyszłe zmiany w prawie dotyczącym obywatelstwa leżałyby w gestii szkockich rządów wybranych w roku 2016 i później” (https://web.archive.org/web/20141021195702/http://www.yesscotland.net/answers/who-will-be-eligible-scottish-citizenship-independence-and-future). To znaczy, poza otrzymywaniem szkockiej narodowości przy narodzinach, analogicznie jak to przewidują inne kraje, osoby, które zdołałyby żyć w Szkocji przez co najmniej 10 lat za zgodą szkockiego państwa, również dostałyby szansę ubiegania się o obywatelstwo. Jeśli ktoś miałby jakieś złudzenia co do standardu, jaki byłby stosowany przy zezwalaniu cudzoziemcom na legalne życie w Szkocji, jej rząd doprecyzowuje, że to potrzeby Szkocji — a nie jakieś podzielane wartości — by o tych standardach decydowały: „Odmienne potrzeby demograficzne i migracyjne Szkocji oznaczają, że obecny system imigracyjny Zjednoczonego Królestwa nie służył naszym interesom. […] Historycznie populacja Szkocji rosła wolniej niż reszty Zjednoczonego Królestwa. Najnowsze prognozy demograficzne sugerują, że siła robocza Szkocji nie wzrośnie tak gwałtownie, jak w całym Zjednoczonym Królestwie. Potrzeby ludnościowe Szkocji są zatem inne od reszty Zjednoczonego Królestwa i Szkocja ma jasne przesłanki ekonomiczne do zwiększania naszej populacji — w szczególności populacji w wieku produkcyjnym” — Rząd Szkocji, Przyszłość Szkocji, dz. cyt., str. 268. Proponowane zasady dotyczące obywatelstwa może zakładają większą przepuszczalność niż w innych państwach, lecz standard pozostaje ten sam: czy ci migranci mogą stanowić użyteczny zasób ludzki dla narodu.↩︎

  41. Zob. dalszą sekcję pt. Załącznik: Gospodarka.↩︎

  42. Zob. Czym jest narodowy punkt widzenia — czym jest narodowy kapitał?, w: Gruppen gegen Kapital und Nation, Czym jest imperializm?, https://komunizm.netlify.app/teksty/czym-jest-imperializm#CzymJestNarodowyPunktWidzeniaNarodowyKapitalprzyp. tłum.↩︎

  43. Gdy niemieccy Narodowi Socjaliści oskarżali Żydów o bycie siłą sprawczą komunizmu i kapitału finansowego, wyrażało to krytykę nacjonalistyczną: oba zjawiska krytykuje się za ich oparcie na egoizmie — jedno za egoizm w realizowaniu interesów robotników, drugie za egoizm w realizowaniu interesu kapitału.↩︎

  44. Zob. tekst Co jest nie tak z darmowymi pieniędzmi? (What Is Wrong With Free Money?), https://antinational.org/en/what-wrong-free-money/ (nieprzetłumaczone).↩︎

  45. Kapitalistyczny proces produkcji wytwarza stałą nadwyżkę pracowników ponad miejsca pracy, tak że pracownicy nie są zazwyczaj w stanie skutecznie przeciwstawić swoich powodów zatrudnienia powodom kapitału. Zob. tekst Co jest nie tak z darmowymi pieniędzmi? (przyp. 44).↩︎