Partia a czyn klasowy

Amadeo Bordiga, 1921
Tekst jest częścią serii Partia a klasa
  1. Partia a klasa (1921)
  2. Partia a czyn klasowy (1921)

W poprzednim artykule1, przedstawiając podstawowe koncepcje teoretyczne, pokazaliśmy nie tylko to, że nie ma żadnej sprzeczności w fakcie, iż partia polityczna klasy robotniczej, nieodzowny organ jej walki o wyzwolenie, zawiera w swych szeregach jedynie część, mniejszość klasy; ale również to, że nie może być mowy o klasie w ruchu historycznym tam, gdzie nie istnieje partia mająca precyzyjną świadomość tego ruchu oraz jego celów i stawiająca się w czynie w jego awangardzie.

Bardziej szczegółowe rozpatrzenie historycznych zadań klasy robotniczej na jej drodze rewolucyjnej, zarówno przed, jak i po obaleniu władzy wyzyskiwaczy, potwierdza jedynie imperatywną potrzebę istnienia partii politycznej, która musi kierować całą walką klasy robotniczej.

Aby dać szczegółowy — i powiedzmy, że niemal namacalny — obraz „technicznej” potrzeby istnienia partii, należałoby być może — nawet jeśli prezentacja miałaby się przez to wydawać nielogiczna — rozważyć w pierwszej kolejności pracę, jaką proletariat musi wykonać po dojściu do władzy, po wyrwaniu z rąk burżuazji zarządu machiną społeczną.

Zdobywszy kierownictwo nad państwem, proletariat będzie musiał podjąć się złożonych funkcji. Poza koniecznością zastąpienia burżuazji w kierowaniu i administrowaniu sprawami publicznymi, będzie musiał również zbudować nową i odmienną maszynerię administracyjną i rządową, z niezmiernie bardziej złożonymi celami niż te, które składają się na dzisiejszą „sztukę rządzenia”. Te nowe funkcje będą wymagały zgromadzenia jednostek zdolnych do pełnienia przeróżnych ról, do badania wielostronnych problemów oraz do stosowania do różnych obszarów życia zbiorowego kryteriów wywodzących się z ogólnych zasad rewolucyjnych, odpowiadających konieczności popychającej proletariat do zerwania więzów starego reżimu, by ustanowić nowe stosunki społeczne.

Fundamentalnym błędem byłoby wierzyć, że całość takiego przygotowania i specjalizacji można by osiągnąć poprzez zwyczajne zorganizowanie robotników na podstawie zawodowej, zgodnie z ich tradycyjnymi rolami w starym reżimie. W istocie, zadaniem nie będzie eliminacja, firma po firmie, wkładu kompetencji technicznej uprzednio dostarczonego przez kapitalistę lub przez elementy blisko z nim związane, wykorzystując do tego umiejętności zawodowe najlepszych robotników. Będzie nim za to zapewnienie warunków do działań o naturze wielowymiarowej wymagających przygotowania politycznego, administracyjnego i wojskowego. Takie przygotowanie może — z gwarancją, że będzie dokładnie odpowiadać jasno określonym historycznym zadaniom rewolucji proletariackiej — wyrosnąć jedynie z organizmu, który, jako partia polityczna, posiada, z jednej strony, ogólną historyczną wizję przebiegu rewolucji oraz jej potrzeb, a z drugiej, surową dyscyplinę organizacyjną, gwarantującą podporządkowanie wszystkich poszczególnych funkcji ogólnemu celowi klasy.

Partia jest zbiorem ludzi mających ten sam ogólny pogląd na rozwój historii, dokładnie rozumiejących końcowy cel klasy, którą reprezentują, oraz posiadających w gotowości system rozwiązań rozmaitych problemów, w których obliczu znajdzie się proletariat, kiedy stanie się klasą rządzącą. Dlatego też rząd klasowy nie będzie mógł być niczym innym tylko rządem partii. Wspominając jedynie przelotnie o tych rozważaniach, które nawet powierzchowne zbadanie rewolucji rosyjskiej czyni nader oczywistymi, przejdźmy do tego aspektu sprawy, który poprzedza poprzedni, czyli do pokazania, że również rewolucyjny czyn klasy przeciwko władzy burżuazyjnej może być jedynie czynem partii.

Ewidentne jest przede wszystkim to, że proletariat nie byłby wystarczająco dojrzały, by poradzić sobie z niezwykle trudnymi problemami okresu swojej dyktatury, jeżeli organ nieodzowny w ich rozwiązywaniu, partia, nie zacząłby na długo przedtem sporządzać dorobku jego doktryn i doświadczeń.

Jednakże nawet gdy weźmiemy pod uwagę jedynie bezpośrednie potrzeby walki, która musi skulminować się w rewolucyjnym obaleniu burżuazji, partia pozostaje nieodzownym organem wszelkiego działania klasowego. Właściwie nie można nawet mówić o prawdziwym działaniu klasowym (czyli takim, które wykracza poza interesy zawodowe i tymczasowe bolączki) tam, gdzie nie działa partia.


W ogólnym zarysie zadanie partii proletariackiej w procesie historycznym przedstawia się następująco.

Stosunki kapitalistycznej gospodarki i życia społecznego pozostają dla proletariuszy nieustannie nie do zniesienia i popychają ich do prób ich przezwyciężenia. W wyniku złożonego rozwoju wypadków, ofiary tych stosunków zaczynają zdawać sobie sprawę, że w tej instynktownej walce z niedogodnościami i trudnościami wspólnymi dla wielu ludzi nie wystarczają środki indywidualne. Daje im to impuls do eksperymentowania ze zbiorowymi formami działania, aby poprzez zrzeszenie mogli zwiększyć siłę własnego wpływu na narzucone im warunki społeczne. Ale przebieg tych doświadczeń na całej drodze rozwoju obecnej, kapitalistycznej formy społecznej prowadzi do wniosku, że robotnicy nie osiągną realnego wpływu na swoje losy, dopóki nie zjednoczą wysiłków ponad wszelkimi granicami zgrupowań lokalnych, narodowych, zawodowych, i dopóki nie skoncentrują ich na dalekosiężnym i jednolitym celu, który ukonkretnia się w obaleniu władzy politycznej burżuazji. Tak długo, jak istniejący aparat polityczny pozostaje przy życiu, jego funkcją jest niweczenie wszystkich wysiłków proletariatu dążących do wyrwania się spod wyzysku.

Pierwszymi grupami proletariuszy osiągającymi tę świadomość są grupy angażujące się w ruchy swoich klasowych towarzyszy. Grupy te, poprzez krytyczną analizę ich wysiłków, analizę efektów tych wysiłków, analizę błędów i niepowodzeń, zaprowadzają rosnącą liczbę proletariuszy na pole wspólnej i ostatecznej walki, jaką jest walką o władzę, walka polityczna, walka rewolucyjna.

W taki sposób rośnie, początkowo, liczba robotników przekonanych o tym, że tylko ostateczna walka rewolucyjna pozwoli rozwiązać problem ich warunków bytowych. Jednocześnie wzmacniają się szeregi tych, którzy są gotowi podołać nieuchronnym niedogodnościom i poświęceniom walki, stawiając się na czele mas podburzonych przez swe cierpienia do buntu, by zapewnić racjonalne spożytkowanie ich wysiłków oraz zagwarantować ich skuteczność.

Nieodzowne zadanie partii wyraża się zatem dwojako: najpierw jako fakt świadomości, a potem jako fakt woli. Ten pierwszy przekłada się na teoretyczne zrozumienie procesu rewolucyjnego, które muszą podzielać wszyscy członkowie partii, a drugi na przyjęcie ścisłej dyscypliny, zapewniającej koordynację i tym samym powodzenie w działaniu.

Oczywiście taki proces umacniania energii klasowych nigdy nie przebiegał i nie może przebiegać w sposób trwale postępujący i nieprzerwany. Występują w nim zastoje, odwroty i rozpady. Partie proletariackie często tracą formujące się wewnątrz nich zasadnicze cechy i stają się niezdolne do wypełnienia swoich zadań historycznych. W typowym przypadku za sprawą samego wpływu specyficznych zjawisk świata kapitalistycznego partiom wymyka się z rąk ich naczelna funkcja, jaką jest skupianie i kanalizowanie na ostateczny i jedyny rewolucyjny cel impulsów wypływających z ruchu różnych grup. Ograniczają się wtedy do najbardziej bezpośrednich i chwilowych rozwiązań, do doraźnego zaspokajania potrzeb, degenerując się w ten sposób pod względem doktrynalnym i praktycznym. Ostatecznie uznają, że proletariat może w ramach ustroju kapitalistycznego odnaleźć warunki korzystnej równowagi i obierają w swej polityce cele cząstkowe i incydentalne, wchodząc tym samym na równię pochyłą kolaboracji.

Po owych zjawiskach degeneracyjnych, które punkt kulminacyjny osiągnęły wraz z wielką wojną światową, nastąpił okres zdrowej reakcji. Partie klasowe inspirowane dyrektywami rewolucyjnymi — jedyne, które naprawdę są partiami klasowymi — zostały wszędzie odbudowane i zorganizowały się w III Międzynarodówce, której doktryna i działanie są jasno rewolucyjne i „maksymalistyczne”.

Wokół partii komunistycznych wznowił się zatem — w fazie, która, jak wszystko wskazuje, będzie fazą decydującą — ruch komunistyczny rewolucyjnego zjednoczenia mas, organizacji ich sił do ostatecznego czynu rewolucyjnego. Ale — raz jeszcze — tego procesu nie można sprowadzić do bezpośredniej prostoty zasady. Przedstawia on trudne problemy taktyczne; nie są mu obce częściowe niepowodzenia, nawet poważne; rodzi pytania, które wielce rozpłomieniają bojowników światowej organizacji rewolucyjnej.


Określiwszy się w ramach swojej doktryny, nowa Międzynarodówka musi jeszcze wytyczyć ogólny plan swoich metod taktycznych. Przed ruchem komunistycznym różnych krajów pojawia się szereg pytań, a na pierwszy plan wysuwają się kwestie taktyczne. Teraz, gdy już ustalono, że partia jest niezbędnym organem rewolucyjnym, gdy nie może już podlegać dyskusji — wziąwszy pod uwagę rezolucje teoretyczne II Zjazdu światowego, stanowiące punkt wyjścia poprzedniego artykułu — że partia może być tylko ułamkiem klasy, pojawia się problem uzyskania dokładniejszej wiedzy na temat tego, jaki rozmiar powinna mieć organizacja partyjna, oraz tego, jaki ma być jej stosunek do organizowanych mas.

Istnieje — albo mówi się, że istnieje — nurt pragnący doskonale czystych „małych partii”, który miałby wręcz czerpać przyjemność z izolowania się od wielkich mas, zarzucając im, że mają mało rewolucyjnej świadomości i zdolności. Nurt ten jest ostro krytykowany i określany — bardziej demagogicznie niż zasadnie — jako „lewicowy oportunizm”. Ta etykietka powinna być raczej zarezerwowana dla tych nurtów, które, negując rolę partii politycznej, twierdzą, jakoby masy mogły być rewolucyjnie zorganizowane na szeroką skalę poprzez czysto ekonomiczne, związkowe formy organizacji.

Należy więc nieco głębiej rozpatrzyć kwestię stosunków partii z masami. Partia jest ułamkiem klasy, w porządku, ale jak określić wartość liczbową tego ułamka? Chcemy tu powiedzieć, że jeżeli mamy tu dowód błędu woluntarystycznego, a zatem dowód konkretnego rodzaju antymarksistowskiego „oportunizmu” (a obecnie oportunizm znaczy herezja), to jest nim wola ustalenia tego stosunku liczbowego z góry jako organizacyjnej reguły, wola stwierdzenia, że partia komunistyczna musi mieć jako członków lub sympatyków określoną liczbę pracowników, większa bądź mniejszą od konkretnego ułamka masy proletariackiej.

Groteskowym błędem byłoby oceniać proces tworzenia się partii komunistycznych, złożony z rozłamów i fuzji, na podstawie kryterium liczbowego, to znaczy zabierając partiom zbyt wielkim i siłą dokładając zbyt małym. Świadczyłoby to o braku zrozumienia, że tym procesem muszą rządzić normy jakościowe i polityczne, i że w ogromnej części przebiega on pod dialektycznymi oddziaływaniami historii, pozostając poza zasięgiem reguł organizacyjnych, które zbyt bardzo pragnęłyby odlewać partie w formie, tak żeby wychodziły z niej w należytych i pożądanych proporcjach.

Za niekwestionowaną podstawę dla takiej dyskusji taktycznej można uznać fakt, iż korzystniejsze jest, gdy partie są jak najliczniejsze, gdy udaje im się skupić wokół siebie możliwie najszersze warstwy mas. Nie ma takiego komunisty, który podniósłby do rangi zasady pozostawanie zamkniętym w nielicznym gronie w wieży z kości słoniowej politycznej czystości. Bezsporne jest, że siła liczebna partii i ferwor proletariackiego uznania dla niej są warunkami korzystnymi dla rewolucji, niewątpliwymi oznakami dojrzałości rozwoju proletariackich energii. Dlatego nie ma nikogo, kto by sobie nie życzył, żeby partie komunistyczne czyniły postęp w tym kierunku.

Nie istnieje zatem określony bądź dający się określić stosunek pomiędzy liczebnością partii a wielkimi masami pracowników. Wiedząc, że partia realizuje swoją funkcję jako mniejszość mas, pytanie, czy powinna to być mniejszość mała, czy duża, jest dzieleniem włosa na czworo. Jest pewne, że tak długo, jak rozwój kapitalizmu w jego kontrastach i wewnętrznych konfliktach, z których to w głównej mierze wyrastają tendencje rewolucyjne, jest w początkowej fazie — czyli dopóki rewolucja jawi się jako odległa możliwość — partia klasowa, partia komunistyczna, może być tworzona jedynie przez niewielkie grupy prekursorów, posiadające szczególną zdolność zrozumienia perspektywy historycznej; i jest też pewnie, że część mas rozumiejąca tę partię i za nią podążająca nie może być duża. Jednakże gdy zbliża się kryzys rewolucyjny, a burżuazyjne stosunki produkcji stają się coraz bardziej nie do zniesienia, partia powiększa swe szeregi oraz swe poparcie wewnątrz proletariatu.

Jeżeli obecny okres jest — o czym wszyscy komuniści są głęboko przekonani — okresem rewolucyjnym, to wynika z tego, że we wszystkich krajach powinniśmy mieć partie liczne i o dużym wpływie na szerokie sekcje proletariatu. Ale tam, gdzie jeszcze tak nie jest, pomimo występowania niezaprzeczalnych dowodów na ostrość kryzysu i bliskość jego wybuchu, przyczyny tego braku są tak złożone, że skrajnie lekkomyślne byłoby wnioskowanie następujące: jeśli partia jest zbyt mała i ma niedostateczny wpływ, należy ją sztucznie poszerzyć, wcielając w nią inne partie lub kawałki partii, które miałyby w swoich szeregach mieć elementy powiązane z masami. Stosowność przyjęcia do takiej partii innych elementów organizacyjnych czy, wręcz przeciwnie, wykluczenia z przerośniętej partii części członków, nie może wynikać z szacunków arytmetycznych, z dziecinnego rozczarowania statystycznego.


Proces tworzenia się partii komunistycznych w Europie i poza nią przebiegał — z wyjątkiem rosyjskiej partii bolszewickiej — w nadwyraz przyspieszonym tempie, ponieważ w nadwyraz przyspieszonym tempie wojna wyważyła drzwi do kryzysów panujących reżimów. Masy proletariackie nie mogą podążać stopniową ścieżką gwarantowanego tworzenia się politycznej świadomości, lecz, jakby falami wzburzonego morza, rozrzucane są i przerzucane pomiędzy potrzebami działania rewolucyjnego. Z drugiej strony, przetrwał tradycyjny wpływ metod socjaldemokratycznych; partie socjaldemokratyczne pozostają na scenie, aby sabotować, na największą korzyść burżuazji, proces klaryfikacji.

Gdy problem wyjścia z kryzysu osiąga punkt krytyczny, a masy muszą rozwiązać kwestię władzy, rola socjaldemokratów staje się wybitnie oczywista. Stając przed dylematem: dyktatura proletariatu albo dyktatura burżuazji i nie mogąc już dłużej od takiej decyzji uciekać, wybierają współudział z burżuazją. Ale gdy taka sytuacja, choć się zbliża, jeszcze nie zachodzi, znaczna część mas pozostaje pod starym wpływem socjalzdrajców. Jest zatem nieuniknione, że kiedy tylko prawdopodobieństwo rewolucji, nawet pozornie, spada lub kiedy burżuazja zaczyna rozpościerać niespodziewane siły oporu, ruch partii komunistycznych traci chwilowo teren, zarówno na polu organizacyjnym, jak i przewodnictwa nad masami.

Niestabilność obecnej sytuacji może sprawić, iż będziemy — w ogólnych ramach murowanego rozwoju rewolucyjnej Międzynarodówki — świadkami takich wahań. I o ile nie ulega wątpliwości, że taktyka komunistyczna musi próbować takim niekorzystnym okolicznościom stawić czoło, nie mniej pewne jest, że absurdalny byłby pomysł wyeliminowania ich formułkami taktycznymi oraz że przesadą byłoby wyciągać z nich pesymistyczne wnioski.

W abstrakcyjnej hipotezie ciągłego rozwoju rewolucyjnych energii mas partia nieprzerwanie powiększa swe siły liczebne i polityczne. Ponieważ wzrasta stosunek komunistów do proletariuszy, partia rośnie wtedy ilościowo, pozostając taka sama jakościowo. W realnej sytuacji złożonego oddziaływania na nastroje mas rozmaitych i wciąż zmieniających się czynników środowiska społecznego partia komunistyczna nie może się wymknąć takim wahaniom. O ile jest ona zrzeszeniem tych, którzy lepiej od reszty mas znają i rozumieją cechy tego rozwoju, to sama też pozostaje jego rezultatem i, pomimo że działa jako stały czynnik rewolucyjnego przyspieszenia, nie może przy pomocy żadnej, nieważne jak wyszukanej metody siłą przymusić czy odwrócić zasadniczej istoty sytuacji.

Ale najgorszym ze wszystkich lekarstw, jakie można by zastosować wobec niekorzystnych konsekwencji okoliczności, byłoby regularne poddawanie pod sąd teoretycznych i organizacyjnych zasad, na których opiera się partia, w celu zmiany rozmiaru jej strefy kontaktu z masami. W sytuacjach, w których skłonność rewolucyjna mas słabnie, to, co niektórzy określają „zbliżeniem partii do mas”, jest bardzo często równoznaczne pozbawieniu jej, zwyradniając jej cechy, dokładnie tych własności, które pozwalają jej działać jako katalizator wpływający na masy tak, że zmusza je do wznowienia ruchu naprzód.

Po solidnym oparciu partii komunistycznych, co do dokładnego charakteru procesu rewolucyjnego, na wnioskach doktryny i doświadczenia historycznego — wnioskach, które mogą być tylko międzynarodowe i tym samym dawać tylko normy międzynarodowe — należy uznać ich fizjonomię organizacyjną za jasno określoną, a także zrozumieć, że ich zdolność przyciągania i umacniania mas zależy od ich wierności ścisłej dyscyplinie pod względem programu i organizacji wewnętrznej.

Jako że partia komunistyczna ma świadomość teoretyczną podpartą międzynarodowym doświadczeniem ruchu, która czyni ją gotową spełnić wymogi walki rewolucyjnej, ma ona gwarancję, nawet jeżeli w pewnych okresach jej życia masy częściowo się od niej oddalają, że będzie miała te masy skupione wokół siebie, gdy tylko na pierwszy plan wysuną się te kwestie rewolucyjne, które nie dopuszczają rozwiązania innego poza tym wytyczonym w jej programie. Kiedy wymogi czynu rewolucyjnego odsłaniają potrzebę scentralizowanego i zdyscyplinowanego aparatu przywódczego, partia komunistyczna, która zbudowana jest według takich właśnie kryteriów, staje na czele ruchu mas.

Chcemy tu wyciągnąć wniosek taki, iż kryteria służące koniecznie za podstawę oceny efektywności partii komunistycznych muszą być zgoła odmienne od liczbowej kontroli „po fakcie” ich sił w porównaniu z siłami innych partii odwołujących się do proletariatu. Takimi kryteriami może być tylko i wyłącznie dokładne zdefiniowanie podstaw teoretycznych programu partii oraz ścisła dyscyplina wewnętrzna wszystkich jej struktur i członków, gwarantująca wykorzystanie pracy każdego dla największego powodzenia sprawy rewolucyjnej. Każda inna forma interwencji w kompozycję partii, niewynikająca logicznie z precyzyjnego zastosowania tych zasad, może prowadzić jedynie do rezultatów iluzorycznych i pozbawia partię klasową jej największej rewolucyjnej siły. Siła ta bowiem tkwi właśnie w doktrynalnej i organizacyjnej ciągłości całego nauczania i działania partii, w jej zdolności, by powiedzieć z góry, jak będzie przebiegał proces ostatecznej walki między klasami oraz w tym, że nadała sobie ona rodzaj organizacji odpowiadający potrzebom decydującego okresu.

Ta ciągłość została podczas wojny wszędzie bezpowrotnie zerwana i nie pozostało nic innego, tylko zacząć od początku. Ale narodziny Międzynarodówki Komunistycznej jako siły historycznej stanowiły realizację, na podstawie krystalicznie jasnego, kluczowego doświadczenia rewolucyjnego, linii, wzdłuż której ruch proletariacki mógł się w każdym kraju zreorganizować. Pierwszym warunkiem powodzenia rewolucji światowego proletariatu jest zatem osiągnięcie przez Międzynarodówkę organizacyjnej stabilizacji, która dałaby masom na całym świecie poczucie zdecydowania i pewności, i która pomogłaby zdobyć ich poparcie, umożliwiając jednocześnie czekanie na masy tam, gdzie koniecznie potrzeba jeszcze czasu, by rozwój kryzysu na nie wpłynął, i gdzie nie da się jeszcze uniknąć ich eksperymentowania ze zdradzieckimi sugestiami socjaldemokratów. Nie ma lepszego przepisu na pozbycie się tej konieczności.

Drugi Zjazd III Międzynarodówki zrozumiał te potrzeby. Na początku nowego okresu, którego kulminacją ma być rewolucja, należało ustalić punkty wyjścia dla międzynarodowego dzieła organizacji i przygotowania rewolucyjnego. Być może byłoby lepiej, gdyby Zjazd, zamiast zajmować się kolejno tematami w porządku, w jakim je potraktowano w różnych tezach — z których wszystkie były teoretyczno-taktyczne — określił zasadnicze fundamenty teoretycznej i programowej koncepcji komunistycznej, ponieważ to na ich akceptacji powinna się w pierwszej kolejności opierać organizacja wszystkich partii członkowskich. Zjazd sformułowałby w ten sposób podstawowe zasady działania w kwestii związkowej, rolnej, kolonialnej itd., do których zdyscyplinowanego przestrzegania zobowiązani byliby wszyscy członkowie. Wszystko to można jednak znaleźć w zbiorze rezolucji przyjętych przez II Zjazd i zostało doskonale podsumowane w tezach o warunkach przyjęcia partii2.

Najistotniejsze jest, by uznać zastosowanie tych warunków przyjęcia za początkowy akt konstytutywny i organizacyjny Międzynarodówki, jako operację do wykonania raz na zawsze, aby wyciągnąć z chaosu, do którego został zredukowany polityczny ruch proletariatu, zorganizowane lub dające się zorganizować siły do wcielenia w nową Międzynarodówkę.

Należy bezzwłocznie zorganizować międzynarodowy ruch na podstawie tych międzynarodowo obligatoryjnych zasad, ponieważ, jak powiedzieliśmy, wielką siłą, która musi przewodzić mu w wypełnianiu zadania napędzania energii rewolucyjnych, jest demonstracja ciągłości myśli i czynu skierowanych na ściśle określony cel, który pewnego dnia ujawni się przed oczami mas, prowadząc do ich przyciągnięcia w stronę partii awangardowej i tym samym do zaistnienia największych szans na zwycięstwo rewolucji.

Jeśli wskutek tego wyjściowego — choć w sensie organizacyjnym ostatecznego — uporządkowania ruchu w niektórych krajach pozostaną jedynie partie o sile liczebnej wyglądającej na niewielką, będzie można zbadać — co byłoby skądinąd bardzo pożyteczne — przyczyny takiego stanu rzeczy. Ale niedorzecznością byłoby chcieć wtedy zmienić zasady i zastosować je od nowa, próbując osiągnąć inny stosunek sił liczebnych partii komunistycznej do liczebności mas bądź innych partii. Jedynym tego efektem byłoby zniweczenie pracy wykonanej w pierwszym okresie organizacyjnym, gdyż zaczynałoby się wtedy od początku, pozostawiając otwartą furtkę wciąż kolejnym wznowieniom pracy przygotowawczej, co jest pewną receptą na marnowanie czasu, gdy trzeba go zyskiwać.

Jest to tym bardziej prawdziwe, wziąwszy pod uwagę reperkusje międzynarodowe. Podobna interpretacja zasad organizacji międzynarodowej, uznająca je za możliwe do odwołania w każdej chwili i tworząca precedensy polegające na akceptowaniu „przeróbek” partii — zupełnie jak gdyby po pierwszej, nieudolnej próbie topiło się z powrotem metal, by odlać posąg od nowa — odebrałaby wszelki autorytet i prestiż „warunkom” stawianym przez Międzynarodówkę wobec partii i jednostek chcących do niej wstąpić. Odwlekałaby również w nieskończoność stabilizację kadr armii rewolucyjnej, do której nieustannie mogliby się ubiegać o wstąpienie „z zachowaniem przywilejów rangi” nowi oficerowie.

Nie można więc być za partiami dużymi albo małymi, nie można żądać odwrócenia całej orientacji pewnych partii, uzasadniając to tym, że nie są one „partiami masowymi”. Trzeba wymagać, by partie komunistyczne były wszędzie oparte na solidnych zasadach organizacji programowej i taktycznej, krystalizujących najlepsze doświadczenia walki rewolucyjnej zdobyte na poziomie międzynarodowym.

Wszystko to — choć trudne do unaocznienia bez rozwlekłych rozważań i przytaczania faktów wziętych z życia ruchu proletariackiego — nie bierze się z abstrakcyjnego i jałowego pragnienia posiadania partii czystych, perfekcyjnych, ortodoksyjnych, ale właśnie z troski o osiągnięcie w sposób jak najbardziej pewny i efektywny realizacji zadań rewolucyjnych partii klasowej.

Partia nigdy tak pewnie nie otoczy się masami, masy nie znajdą nigdy tak lojalnego obrońcy swej świadomości klasowej i swej siły, jak wtedy, gdy przeszłe czyny partii wskazywać będą na ciągłość ruchu ku rewolucyjnym celom — ruchu przebiegającego również, w niekorzystnych momentach, bez samych mas i wbrew nim. Masy mogą zostać pewnie wygrane jedyne w walce przeciw ich oportunistycznym przywódcom. Oznacza to, że aby je wygrać, trzeba rozerwać sieć organizacyjną partii niekomunistycznych mających wciąż pośród nich zwolenników oraz wchłonąć elementy proletariackie w ramy solidnej i dobrze określonej organizacji partii komunistycznej. Jest to jedyna metoda, która może przynieść pożyteczne skutki i zapewnić praktyczny sukces.

To dokładnie odpowiada stanowiskom Marksa i Engelsa wobec dysydenckiego ruchu lassalczyków.

Z powyższych powodów Międzynarodówka Komunistyczna musi ze skrajną nieufnością patrzeć na wszystkie elementy i grupy, które zbliżają się do niej z własnymi zastrzeżeniami teoretycznymi i taktycznymi. Zgadzamy się, że takie oszacowanie nie może sprowadzać się do absolutnej jednolitości osądu na poziomie międzynarodowym, że nie może wykluczać pewnych szczególnych warunków w krajach, gdzie jedynie ograniczone siły stawiają się na prawdziwym terenie komunizmu. Prawdą pozostaje jednak, że nie należy w tym oszacowaniu przywiązywać żadnej wagi do rozmiaru liczbowego partii, wnioskując z niego stosowność rozluźniania bądź zawężania kryteriów przyjęcia członków albo, co gorsza, grup, które są jeszcze nie do końca pozyskane dla tez i metod Międzynarodówki. Takie nabytki nie stanowiłyby nabytków pozytywnych sił: zamiast przywieść do nas nowe masy, postawiłyby nas w obliczu ryzyka zaburzenia tego przejrzystego procesu pozyskiwania mas, co do którego musimy oczywiście chcieć, by był jak najszybszy, ale też nie sprawiając nieopatrznie, że taka chęć zadziała w sposób odwrotny, zdolny opóźnić stabilny i definitywny sukces.

Do taktyki Międzynarodówki, do podstawowych kryteriów dyktujących jej zastosowanie, do rozwiązań złożonych problemów, jakie niesie za sobą praktyka, należy wcielić pewne normy, które stale dowodziły swojej skuteczności. Są to: bezkompromisowa postawa wobec innych partii, nawet pokrewnych, rozumiana w kontekście przyszłych skutków i bez przywiązania wagi do krótkowzrocznych rozważań o możliwej słuszności przyspieszenia rozwoju pewnych sytuacji; dyscyplina wobec członków, mająca na względzie nie tylko jej obecne przestrzeganie, ale także ich przeszłe czyny, z najwyższą nieufnością do konwertytów; kryterium postrzegania jednostek i grup nie jako mających w każdym momencie prawo do podjęcia lub porzucenia służby w armii komunistycznej, a w odniesieniu do ich przeszłych zobowiązań. To wszystko, nawet jeśli może się chwilowo wydawać, że zamyka partię w zbyt wąskim kręgu, jest nie teoretycznym luksusem, ale taktyczną metodą zapewnienia jak najpewniejszej gwarancji przyszłej skuteczności.

Niezliczone przykłady świadczą, jak niepasujący i mało użyteczni byliby w naszych szeregach rewolucjoniści na ostatnią chwilę. Mowa o takich, którzy wcześniej dopuścili, by szczególne warunki nastawiły ich reformistycznie, a teraz decydują się zgłębić podstawowe wytyczne komunistyczne, będąc pod wpływem często nazbyt optymistycznych rozważań co do bliskości rewolucji. Wystarczy nowa oscylacja sytuacji — a na wojnie któż może powiedzieć, ile naprzemiennych natarć i odwrotów poprzedzi końcowe zwycięstwo? — aby te elementy wróciły do swego dawnego oportunizmu, psując treść naszej organizacji.

Międzynarodowy ruch komunistyczny musi składać się z ludzi, którzy nie tylko są niezłomnie przekonani o konieczności rewolucji i gotowi walczyć dla niej kosztem wszelkich poświęceń, ale którzy są także zdeterminowani do działania na terenie rewolucyjnym nawet wtedy, gdy trudy walki wyjawiają, że cel jest trudniejszy do osiągnięcia i odleglejszy, niż się wydawał.

W chwili silnego kryzysu rewolucyjnego, działając na solidnej podstawie naszej międzynarodowej organizacji, przyciągniemy do siebie elementy, które dziś jeszcze się wahają i pokonamy partie socjaldemokratyczne w ich różnych odcieniach.

Jeśli możliwości rewolucyjne będą mniej bezpośrednie, nie zaryzykujemy choćby na chwilę odwrócenia naszej uwagi od cierpliwego dzieła przygotowawczego i wycofania się do rozwiązywania innych, przejściowych kwestii, na czym zyskałaby jedynie burżuazja.


Innym aspektem problemu taktycznego, przed którym stają partie komunistyczne, jest wybór momentu, w którym należy dać znak do działania — czy to pobocznego, czy ostatecznego.

To dlatego przedmiotem żarliwej debaty jest obecnie „taktyka ofensywy” partii komunistycznych, polegająca na specyficznym zorganizowaniu i uzbrojeniu członków oraz najbliższych stronników i kierowaniu ich w dogodnych momentach do działań ofensywnych, mających na celu wciągnięcie mas w ogólny ruch, a także na prowadzeniu działań dywersyjnych i odpowiadaniu na reakcyjne ofensywy burżuazji.

Także w tej kwestii kształtują się zazwyczaj dwie przeciwstawne oceny problemu, których zapewne nie uznałby żaden komunista.

Żaden komunista nie może żywić uprzedzeń wobec stosowania działań zbrojnych, odwetów, czy nawet terroru, ani zaprzeczać, że nad takimi formami działania, wymagającymi dyscypliny i organizacji, bezpośrednie kierownictwo musi sprawować partia komunistyczna. Podobnie dziecinna jest koncepcja, według której użycie przemocy i działania zbrojnego byłoby zarezerwowane na „wielki dzień” wszczęcia nadrzędnej walki o podbój władzy. W samej rzeczywistości rozwoju rewolucyjnego leży fakt, że do krwawych starć między proletariatem a burżuazją dochodzi przed ostateczną batalią, nie tylko w sensie proletariackich prób nieukoronowanych sukcesem, ale także w sensie nieuniknionych częściowych i przejściowych potyczek między pchniętymi do powstania grupami proletariuszy a siłami burżuazyjnej obrony oraz pomiędzy bandami burżuazyjnych „białych gwardii” a atakowanymi i prowokowanymi przez nie robotnikami. Nie jest również słuszne mówienie, jakoby partie komunistyczne musiały wyrzec się takich działań i zachować każdy wysiłek na moment końcowy. Każda walka wymaga przygotowania i okresu szkolenia: zdolność rewolucyjna organizacji partyjnej musi zacząć się wykuwać i sprawdzać w takich wstępnych działaniach.

Niemniej błąd w ocenie tych obserwacji popełniłby ten, kto by uznał, że działanie klasowej partii politycznej sprowadza się do bycia sztabem generalnym, którego wola samodzielnie decyduje o ruchu sił zbrojnych i ich wykorzystaniu; ten, kto skonstruowałby sobie perspektywę wyimaginowanej taktyki partii, w której ta, po stworzeniu organizacji wojskowej, w pewnym momencie, uważając ją za dostatecznie rozwiniętą, wyprowadziłaby atak, wierząc w możliwość rozbicia tymi siłami obrony burżuazji.

Działanie ofensywne partii wchodzi w rachubę dopiero w momencie, gdy rzeczywistość warunków ekonomicznych i społecznych rzuca masy w wir ruchu dążącego do rozwiązania problemów bezpośrednio dotykających, na najszerszą skalę, ich losu. To wywołuje ferment, któremu do rozwoju w prawdziwie rewolucyjnym kierunku niezbędna jest interwencja partii zdolnej jasno określić jego ogólne cele i organizującej go w racjonalnym, spójnym działaniu, również co do techniki militarnej. Także w kontekście częściowych ruchów mas nie ulega wątpliwości, że przygotowanie rewolucyjne partii może zaczynać przekładać się na zaplanowane z góry działania; niezbędnym środkiem taktycznym jest na przykład odwet za biały terror, którego celem jest wywołanie u proletariatu poczucia, że jest trwale słabszy od przeciwnika, oraz skłonienie go do zaniechania przygotowań rewolucyjnych.

Ale wiara, że grą tych sił, nawet wyśmienicie i bardzo szeroko zorganizowanych, da się odmienić warunki i w sytuacji stagnacji puścić w ruch powszechną walkę rewolucyjną, jest kolejną koncepcją woluntarystyczną, dla której nie może być miejsca pośród metod marksistowskiej Międzynarodówki.

Ani partii, ani rewolucji się nie tworzy. Partiom i rewolucjom się przewodzi, jednocząc użyteczne międzynarodowe doświadczenia rewolucyjne dla zapewnienia najkorzystniejszych czynników zwycięstwa proletariatu w bitwie, która jest nieuchronną kulminacją epoki historycznej, w której żyjemy. Oto, zdaje się, konieczny wniosek.

A podstawowe wytyczne dla działania mas, wyrażające się w zasadach organizacyjnych i taktycznych, które Międzynarodówka musi określić dla wszystkich partii członkowskich, nie mogą posunąć się do złudnej skrajności bezpośrednich przeróbek partii, próbujących nadać im wszystkie wymiary i cechy dostosowane do zagwarantowania rewolucji, lecz muszą wynikać z rozważań marksistowskiej dialektyki, bazując przede wszystkim na klarowności i jednolitości programowej z jednej strony oraz centralizującej dyscyplinie taktycznej z drugiej.

Są naszym zdaniem dwa „oportunistyczne” zboczenia z właściwej ścieżki. Pierwsze polega na decydowaniu o naturze i cechach partii na podstawie możliwości zgromadzenia w danej sytuacji znacznych sił — to znaczy na pozwalaniu, by dana sytuacja dyktowała zasady organizacyjne partii, wymuszając na niej budowę inną od tej, do której zaprowadziły ją warunki ogólne. Drugie polega na wierze, że partia, o ile tylko jest liczna i gotowa militarnie, może wywoływać sytuacje rewolucyjne, wydając rozkaz do ataku — to znaczy na twierdzeniu, jakoby wolą partii można było kreować sytuacje historyczne.

Niezależnie od tego, które odchylenie jest „lewicowe”, a które „prawicowe”, pewne jest, że oba są dalekie od słusznej ścieżki marksistowskiej. W pierwszym przypadku odstępuje się od tego, co może i powinno stanowić uzasadnioną interwencję międzynarodowej formacji ruchu; odstępuje się od takiego stopnia wpływu naszej woli na rozwój procesu rewolucyjnego — wpływu biorącego się z dokładnej świadomości i doświadczenia historycznego — jaki da się i jaki należy wywierać. W drugim przypisuje się woli mniejszości nadmierną i nierealną siłę oddziaływania, ryzykując doprowadzeniem nią co najwyżej do katastrofalnych porażek.

Komunistyczni rewolucjoniści powinni, przeciwnie, być tymi, którzy, zbiorowo zahartowani doświadczeniami walki przeciw zwyrodnieniom ruchu proletariackiego, niezachwianie wierzą w rewolucję i niezachwianie jej chcą. Ale nie chcą jej jak ktoś, kto trzyma w ręku weksel, z pragnieniem wyczekując spłaty, i popadnie w zwątpienie i w desperację dzień po upływie jej terminu.

Przetłumaczono z Partito e azione di classe, „Rassegna Comunista”, 31 maja 1921, wersja cyfrowa zamieszczona na quinterna.org, w oparciu na istniejącym tłumaczeniu zamieszczonym na leftcom.org.

  1. Amadeo Bordiga, Partia a klasa, 1921, https://komunizm.netlify.app/teksty/partia-a-klasa.↩︎

  2. Warunki przyjęcia do Międzynarodówki Komunistycznej, 1920, https://komunizm.netlify.app/teksty/warunki-przyjecia-do-miedzynarodowki.↩︎