Przejąć fabrykę czy przejąć władzę?

„Il Soviet”, 1920

W robotniczych poruszeniach ostatnich dni w Ligurii wystąpiło zjawisko powtarzające się od jakiegoś czasu z pewną częstością i które należy rozpatrzyć jako przejaw szczególnego stanu umysłu mas pracujących.

Robotnicy, zamiast porzucić pracę, zawładnęli, by tak rzec, zakładami i chcieli kierować nimi na własny rachunek, albo raczej bez obecności głównego kierownictwa. Znaczy to przede wszystkim, że robotnicy są świadomi, iż strajk nie jest zawsze najlepszą bronią, zwłaszcza w pewnych warunkach.

Strajk ekonomiczny, za cenę bezpośredniej szkody dla samego pracownika, realizuje swoje użyteczne działanie obronne na jego rzecz za sprawą szkody, jaką wstrzymanie pracy wyrządza fabrykantowi, pomniejszając należący do niego produkt pracy.

Tak jest w normalnych warunkach gospodarki kapitalistycznej, gdy konkurencja z idącym w parze spadkiem cen wymusza nieustanny wzrost produkcji. Dziś rekiny przemysłu, w szczególności hutniczego, zamykają znakomity okres, w którym realizowali ogromne zyski przy minimalnym wysiłku. W czasie wojny państwo zaopatrywało ich w surowce i węgiel, a jednocześnie było jedynym i niezawodnym nabywcą. Samo państwo zapewniało też, poprzez militaryzację zakładów, rygorystyczną dyscyplinę robotniczych mas. Czy istnieją warunki bardziej sprzyjające wygodnemu prowadzeniu biznesu? Teraz ci ludzie nie potrafią już stawić czoła wszystkim trudnościom wynikającym z niedoboru węgla i surowców, z niestabilności rynku, z niepokoju mas robotniczych. W szczególności nie potrafią zadowolić się skromnymi zyskami, o rozmiarach porównywalnych do tych realizowanych zwykle przed wojną, a może nawet i mniejszych.

Nie są więc zmartwieni strajkami, a wręcz są z nich zadowoleni, narzekając tylko w słowach na przesadną zachłanność i absurdalne roszczenia robotników. A robotnicy to zrozumieli. Poprzez swoje działanie zajęcia fabryki i kontynuacji pracy w miejsce strajkowania chcą zaznaczyć, iż nie jest tak, że nie chcą pracować, lecz że nie chcą pracować tak, jak tego chcą szefowie. Nie chcą już dłużej pracować na ich rachunek, nie chcą już dłużej być wyzyskiwani — chcą pracować na rachunek własny, to znaczy w wyłącznym interesie personelu. Owe nastroje, kształtujące się coraz wyraźniej, należy brać pod uwagę w najwyższym stopniu. Nie chcielibyśmy tylko, by zostały sprowadzone na manowce przez fałszywe osądy.

Mówi się, że tam, gdzie istniały, rady fabryczne działały, obejmując kierownictwo nad fabrykami i zarządzając kontynuację pracy. Nie chcielibyśmy, by masy pracujące chwyciły się idei, jakoby rozwijając instytucję rad, można by pewnie zająć fabryki i pozbyć się kapitalistów. Byłoby to najbardziej szkodliwe z możliwych złudzeń. Fabryka zostanie zdobyta przez klasę pracującą — a nie tylko przez konkretny personel, co byłoby rzeczą zbyt znikomą i niekomunistyczną — dopiero po tym, jak cała ta klasa obejmie władzę polityczną. Bez takiego podboju rozwianiem wszelkich złudzeń zajmą się Guardie Regie, karabinierzy itd., innymi słowy mechanizm ucisku i siły, jakim dysponuje burżuazja — jej polityczny aparat władzy.

Te nieustanne, próżne wysiłki mas pracujących, wyczerpujące się codziennie w postaci drobnych starań, powinny zostać skanalizowane, złączone, zorganizowane w jeden wielki, kompleksowy wysiłek wycelowany bezpośrednio w serce wrogiej burżuazji. Taką funkcję może i musi wypełnić jedynie partia komunistyczna, która obecnie nie ma i nie może mieć innego zadania, niż skierowanie całej swej działalności na czynienie mas pracujących coraz bardziej świadomymi konieczności tego wielkiego aktu politycznego, będącego prawdziwą drogą do rychłego przejęcia tej fabryki, którą daremnie, działając w sposób przeciwny, starają się podbić.

Przetłumaczono z Prendere la fabbrica o prendere il potere?, „Il Soviet”, 22 lutego 1920, wersja cyfrowa zamieszczona na quinterna.org, w oparciu na istniejącym tłumaczeniu zamieszczonym na leftcom.org.