Fundamenty orientacji marksistowskiej

„Prometeo”, 1946

Poniższy tekst z oczywistych względów nie zawiera dowodów na poparcie zawartych w nim tez. Jego celem jest wytyczenie, najjaśniej jak to możliwe, politycznej tendencji niniejszej publikacji. Zawiera on jedynie najważniejsze, podstawowe deklaracje, których ogłoszenie ma na celu zapobiec dezorientacji i nieporozumieniom — umyślnym albo nie.

Zanim będzie można przekonać odbiorcę, należy sprawić, aby prawidłowo zrozumiał stanowiska, o których mowa. Pora na perswazję, propagandę i prozelityzm przychodzi później.

Według przedstawionej poniżej metody opinie nie ustalają się za sprawą pracy proroków, apostołów czy myślicieli, w których głowach rodzą się nowe prawdy, zyskujące im zastępy wyznawców.

Proces jest zgoła odmienny. To bezosobowy trud awangardy społecznej skutkuje wyjaśnieniem pozycji teoretycznych, ku którym jej członkowie są jako jednostki przyciągani — zanim nawet staną się ich świadomi — siłą realnych warunków, w których wspólnie żyją. Niniejsza metoda jest więc antyscholastyczna, antykulturowa i antyoświeceniowa.

W obecnej fazie teoretycznego zamętu, będącego odzwierciedleniem dezorganizacji praktycznej, nie ma co narzekać, gdy jasne przedstawienie naszej orientacji skutkuje w pierwszej kolejności odsunięciem się, a nie zbliżeniem potencjalnych zwolenników.

Każdy ruch polityczny, prezentując swoje postulaty, odnosi się do historycznych poprzedników, czy też do tradycji — bliższych lub dalszych, narodowych lub międzynarodowych. Również i ruch, którego niniejsze pismo jest organem teoretycznym, odwołuje się do dobrze określonych korzeni. Jednak w przeciwieństwie do innych ruchów, jego punktem wyjścia nie jest słowo objawione przypisywane nadludzkim źródłom. Nie uznaje on autorytetu niezmiennych tekstów, ani też kanonów prawnych, filozoficznych czy moralnych, do których miałby się zwracać w poszukiwaniu odpowiedzi na każde pytanie — kanonów rzekomo wrodzonych czy immanentnych w sposobie rozumowania i odczuwania wszystkich ludzi.

Określenia, którymi można nazywać tę orientację to: marksizm, socjalizm, komunizm, ruch polityczny klasy robotniczej. Niestety każdego z nich wielokrotnie już nadużywano. Lenin uważał w roku 1917 za zasadniczy postulat zmiany nazwy partii, powracając do tej „komunistycznej” z Manifestu roku 1848. Dziś niebywałe w rozmiarach nadużywanie tej nazwy przez partie dalekie od linii rewolucyjnej i klasowej stwarza jeszcze większe zamieszanie. Ruchy ściśle oddane konserwacji instytucji burżuazyjnych mają czelność nazywać się partiami proletariatu, a określenie „marksistowska” używane jest do nazywania najbardziej absurdalnych skupisk partii, takich jak tego zebranego pod sztandarem hiszpańskiego antyfrankizmu.

Linia historyczna, której określamy się tu częścią, jest następująca: Manifest Komunistyczny z roku 1848 (bardziej poprawnie nazywany Manifestem Partii Komunistycznej, bez dodawania nazwy żadnego kraju); podstawowe teksty Marksa i Engelsa; klasyczne przywrócenie rewolucyjnego marksizmu przeciw wszelkim oportunistycznym rewizjom, które towarzyszyło triumfowi rewolucji w Rosji, wraz z podstawowymi tekstami Lenina; deklaracje założycielskie III Międzynarodówki z I i II Zjazdu; stanowiska utrzymywane przez lewicę na następnych zjazdach, począwszy od roku 1922.

W obrębie Włoch linia ta związana jest z lewicowym nurtem istniejącym w Partii Socjalistycznej podczas wojny lat 1914–1918, z założeniem Włoskiej Partii Komunistycznej w Livorno w styczniu roku 1921, z jej Zjazdem Rzymskim w roku 1922, z działalnością jej lewicowego skrzydła do Zjazdu Lyońskiego w roku 1926, a od tamtej pory istniejącego poza partią i Kominternem, za granicą.

Linia ta nie zbiega się z linią trockistowskiego ruchu IV Międzynarodówki. Trocki zareagował z opóźnieniem, a Zinowjew, Kamieniew i Bucharin oraz inne rosyjskie grupy tradycji bolszewickiej z jeszcze większym, na błędną taktykę, którą do roku 1924 wspólnie popierali. Z opóźnieniem zdali sobie sprawę, iż odchylenie pogłębiło się do tego stopnia, że zniszczyło podstawowe zasady polityczne ruchu. Dzisiejsi trockiści nawołują do przywrócenia tych zasad, jednakże nie odrzucili oni jednoznacznie destruktywnej taktyki „manewrowania”, fałszywie określanej jako bolszewicka i leninowska.

Podstawą wszelkiego dociekania musi być rozważanie całości procesu historycznego aż po dziś dzień oraz obiektywne badanie obecnych zjawisk społecznych. Metoda ta formułowana była wiele razy, jednak niemal równie często była błędnie stosowana. Rzeczona podstawa prowadzi do badania środków materialnych, którymi zgrupowania ludzkie zaspokajają swe potrzeby, zatem techniki wytwórczej, a wraz z jej rozwojem również stosunków natury ekonomicznej. Czynniki te określają w różnych epokach nadbudowę złożoną z instytucji prawnych, politycznych, wojskowych, a także charakter panujących ideologii.

Metodę tę dobrze określają wyrażenia: materializm historyczny, materializm dialektyczny, determinizm ekonomiczny, socjalizm naukowy, komunizm krytyczny.

Ważne jest, by zawsze opierać się na rzeczywistych rezultatach i by w celu przedstawiania oraz wyjaśniania zjawisk ludzkich nie postulować interwencji mitów czy bóstw, ani też zasad „prawa” naturalnego czy naturalnej „etyki”, takich jak Sprawiedliwość, Równość, Wolność, Braterstwo i inne im podobne puste abstrakcje. A jeszcze ważniejsze jest, by nie przyjmować tych czy innych podobnych iluzorycznych założeń, nie zdając sobie z tego sprawy albo się do tego nie przyznając — czyli by odpierać zniewalające wpływy ideologii panującej i nie pozwalać im dawać o sobie znać w najgorętszych momentach i przy podejmowaniu kluczowych decyzji.

Metoda dialektyczna jest jedyną zdolną do przezwyciężenia obecnej sprzeczności między rygorystyczną ciągłością i spójnością teoretyczną a zdolnością do krytycznego rozpatrywania wszystkich dawnych wniosków wyrażonych w terminach i kanonach formalnych. Jej akceptacja nie ma charakteru wiary, ani też nie jest pozycją opartą na fanatyzmie wobec szkoły czy partii.

Siły wytwórcze, składające się przede wszystkim z ludzi przydzielonych do produkcji oraz ich zgrupowań, a poza tym z narzędzi i środków mechanicznych, których te potrafią używać, działają w ramach struktur określonych przez formy produkcji. Przez takie formy rozumiemy porządki, stosunki zależności, wewnątrz których przebiega działalność wytwórcza i społeczna. W takich formach zawierają się wszystkie systemy hierarchiczne (rodzinne, wojskowe, teokratyczne, polityczne), państwo i wszystkie jego organy, prawo i stosujące je sądy, wszelkie zasady i porządki natury ekonomicznej i prawnej przeciwstawiające się oporowi i transgresjom. W pewnych historycznych momentach taka równowaga ma tendencję do załamania się. Powody są różne, między innymi postęp techniczny, przyrost populacji, rozwój komunikacji, wzrost sił wytwórczych. Elementy te wchodzą w sprzeczność z formami tradycyjnymi; mają tendencję do łamania barier, a gdy już je przełamują, przychodzi rewolucja: społeczność układa się według nowych stosunków gospodarczych, społecznych i prawnych, nowe formy zajmują miejsce starych.

Marksistowska metoda dialektyczna odkrywa, stosuje i potwierdza słuszność swych rozwiązań w skali wielkich zjawisk zbiorowych z użyciem metody naukowej i doświadczalnej (tej samej, którą myśliciele epoki burżuazyjnej zastosowali do świata naturalnego w toku swej walki ideologicznej, będącej odbiciem społecznej walki rewolucyjnej przeciw reżimom teokratycznym i absolutystycznym, ale której to metody nie mogli pozwolić sobie zastosować również do domeny społecznej). Z wyników uzyskanych na tej płaszczyźnie metoda dialektyczna wywodzi rozwiązania w kwestii postępowania jednostek, podczas gdy wszystkie konkurencyjne szkoły religijne, prawne, filozoficzne i ekonomiczne postępują na odwrót. Konstruują one normy postępowania zbiorowego na niespójnych fundamentach tego mitu Jednostki, ukazywanej czy to jako pojedyncza nieśmiertelna dusza, czy jako podmiot prawa i Obywatel, albo badanej jako niezmienna monada praktyki gospodarczej itp. (a ma to miejsce dziś, gdy fizyka wyszła poza swoje niezwykle owocne hipotezy na temat niepodzielnych jednostek materialnych, atomów, i określiła je jako bogate kompleksy, sprowadzając je nie do kolejnego typu odizolowanych monad, a do punktów przecięcia wszelkich promiennych sił zewnętrznych pól energetycznych; można zatem ogólnie stwierdzić, iż to nie wszechświat jest funkcją jednostki, lecz każda jednostka jest funkcją całego wszechświata).

Kto wierzy w jednostkę i mówi o osobowości, godności, wolności, obowiązkach człowieka czy obywatela nie może mieć nic wspólnego z myśleniem marksistowskim. Ludzie nie są wprawiani w ruch przez opinie, wyznania, czy w ogóle dowolne zjawiska tak zwanego „myślenia”, którymi miałaby być inspirowana ich wola i ich działanie. Ruch ich pobudzają potrzeby, przybierające charakter interesów, gdy tylko takie same wymogi materialne oddziałują jednocześnie na całe grupy. Zderzają się oni z ograniczeniami, które środowisko i struktura społeczna stawiają na drodze do zaspokojenia tych potrzeb. Reagują na to indywidualnie oraz zbiorowo, w sposób, który pod względem średniej ogólnej będzie zawsze określony, zanim jeszcze gra bodźców i reakcji spowoduje wytworzenie się w ich głowach odbić nazywanych uczuciami, myślami, osądami.

Opisane zjawisko jest oczywiście ogromnie złożone i w pojedynczych przypadkach może przebiegać przeciwnie do generalnego prawa, które mimo to pozostaje uzasadnione.

Tak czy owak, nie ma prawa nazywać się marksistą ten, kto za historyczną i społeczną siłę napędową uważa świadomość jednostki, zasady moralne albo opinię czy decyzję obywatela.

Sprzeczność między siłami wytwórczymi a formami społecznymi wyraża się jako walka między klasami o przeciwstawnych interesach ekonomicznych, która w swoich momentach kulminacyjnych staje się walką zbrojną o zdobycie władzy.

W rozumieniu marksistowskim klasa nie jest chłodnym tworem statystycznym, lecz aktywną organiczną siłą, pojawiającą się, gdy prosta zbieżność warunków ekonomicznych i interesów przeradza się w działanie i wspólną walkę.

W takich sytuacjach ruchowi przewodzą grupy i organizmy awangardy, których rozwiniętą, nowoczesną formą jest polityczna partia klasowa. Zbiorowość, której działanie osiąga punkt kulminacyjny w działaniu partii, kroczy przez historię z efektywnością i realną dynamiką nieosiągalną w ograniczonej skali działania indywidualnego.

To partia osiąga teoretyczną świadomość rozwoju wydarzeń i wynikający z niej wpływ na kierunek tego rozwoju, w sposób określony przez siły wytwórcze i stosunki między nimi.

Na potrzeby prezentacji zasad i wytycznych, która pomimo ogromnej trudności i złożoności omawianych kwestii nie może obyć się bez uproszczonych schematów, rozpoznajemy trzy historyczne typy, do których zaliczyć można wszystkie ruchy polityczne.

Konformistyczne są te ruchy, które walczą o konserwację aktualnych form i instytucji, powstrzymują je od wszelkich zmian i odwołują się do niezmiennych zasad przedstawianych w różnych postaciach: religijnych, filozoficznych czy prawnych.

Reformistyczne są ruchy, które o ile nie żądają gwałtownego podważenia tradycyjnych instytucji, to ostrzegają, że siły wytwórcze wywierają zbyt wielką presję oraz dążą do stopniowych i częściowych zmian w obowiązującym porządku.

Rewolucyjne (i przyjmiemy też prowizoryczne określenie antyformistyczne) są ruchy, które proklamują i realizują atak na stare formy, i nawet zanim potrafią teoretyzować na temat cech nowego porządku, mają skłonność do burzenia starego, powodując nieuchronne narodziny nowych form.

Konformizm — reformizm — antyformizm.

Każda schematyzacja niesie za sobą ryzyko błędu. Można by zapytać, czy dialektyka marksistowska sama nie prowadzi do skonstruowania sztucznego modelu ogólnego wydarzeń historycznych, gdy sprowadza cały rozwój do postaci następujących po sobie okresów panowania klas, które rodzą się jako rewolucyjne, żyją jako reformistyczne i kończą jako konserwatywne. Zachęcające zwieńczenie takiej sekwencji historycznej, jakim jest nadejście wraz z klasą proletariacką i jej rewolucyjnym triumfem społeczeństwa bez klas (znany „moment wyjścia z ludzkiej prehistorii” Marksa) może wydawać się konstruktem finalistycznym, a więc tak samo metafizycznym jak te pochodzące z fałszywych ideologii przeszłości. Hegel, za co dokładnie potępił go Marks, sprowadził swój system dialektyczny do postaci konstrukcji absolutnej, popadając nieświadomie w tę samą metafizykę, którą w destruktywnej części swojej krytyki (będącej filozoficznym odzwierciedleniem burżuazyjnej walki rewolucyjnej) sam przezwyciężył. W ten sposób, na zwieńczenie klasycznej filozofii niemieckiego idealizmu, a zarazem całej myśli burżuazyjnej, przedstawia absurdalną tezę, jakoby historia działalności i myśli miała się zamknąć skrystalizowana w jego doskonałym systemie, w osiągnięciu Absolutu. Podobny statyczny punkt docelowy jest przez dialektykę marksistowską wyeliminowany.

Niemniej Engels w swojej klasycznej prezentacji socjalizmu naukowego (w odróżnieniu od utopizmu, który utrzymywał, iż społeczną odnowę można osiągnąć poprzez propagandę na rzecz przyjęcia projektu lepszego społeczeństwa proponowanego przez jakiegoś autora czy sektę) zdawałby się potwierdzać istnienie reguły i generalnego prawa ruchu historycznego, gdy używa wyrażeń typu „ruch naprzód” czy „świat kroczy”. Podobne bezkompromisowe sformułowania propagandowe nie powinny prowadzić do przekonania, iż odkryto formułę, w której zamykałyby się nieskończone możliwe kierunki rozwoju ludzkości i która by miała zająć miejsce powszednich burżuazyjnych abstrakcji takich jak ewolucja, cywilizacja, postęp itp.

Znakomita zaleta dialektycznej broni badawczej jest w swej istocie rewolucyjna: wyraża się ona w nieubłaganej destrukcji niezliczonych systemów teoretycznych, które jeden po drugim maskują struktury dominacji klas uprzywilejowanych. Ten cmentarz upadłych bożków musimy zastąpić nie nowym mitem, nie nowym słowem, nie nowym kredo, lecz jedynie realistycznym wyrazem związków pomiędzy warunkami faktycznymi a ich najbardziej prawdopodobnymi kierunkami rozwoju.

Na przykład, prawidłowym marksistowskim sformułowaniem nie jest: „pewnego dnia proletariat przejmie władzę, zniszczy kapitalistyczny system społeczny i zbuduje gospodarkę komunistyczną”, ale: „tylko poprzez zorganizowanie się w klasę, czyli w partię polityczną, a także zbrojne ustanowienie swojej dyktatury, proletariat będzie w stanie zniszczyć władzę i gospodarkę kapitalistyczną oraz stworzyć możliwość gospodarki niekapitalistycznej i niehandlowej”.

Z naukowego punktu widzenia nie można wykluczyć innego końca społeczeństwa kapitalistycznego, jakim mógłby być powrót do barbarzyństwa, światowa katastrofa spowodowana przez środki wojenne, mająca na przykład charakter patologicznej degeneracji rodzaju ludzkiego (oślepieni i skazani na radioaktywny rozkład swoich tkanek w Hiroszimie i Nagasaki służą za przestrogę) albo coś jeszcze innego, czego nie da się przewidzieć na podstawie dzisiejszych faktów.

Rewolucyjny ruch komunistyczny obecnej epoki wstrząsów musi charakteryzować się nie tylko teoretycznym wyburzeniem wszelkiego konformizmu i reformizmu świata współczesnego, lecz również stanowiskiem praktycznym i, jak to się mówi, taktycznym, mówiącym, że nie może on dzielić drogi z żadnym innym ruchem, konformistycznym czy reformistycznym, nawet w ograniczonych obszarach i okresach. Przede wszystkim, ruch opierać się musi na permanentnym historycznym odkryciu, że burżuazyjny kapitalizm wyczerpał już swój impuls antyformistyczny, a zatem nie posiada już żadnego ogólnohistorycznego zadania obalenia form przedkapitalistycznych oraz oporu przed groźbą ich przywrócenia. Nie zaprzeczamy przy tym, iż do czasu, gdy potężne siły kapitalistycznego rozwoju, które do niesłychanego tempa przyspieszyły przemianę na świecie, działały jeszcze we wspomnianych okolicznościach, ruch klasy robotniczej mógł i musiał, dialektycznie, potępiać je w kwestii doktryny, ale wspierać praktycznie.

W tym właśnie tkwi podstawowa różnica między metodą metafizyczną a dialektyczną. Żaden rodzaj instytucji czy porządku społecznego i politycznego nie jest sam w sobie dobry albo zły, do przyjęcia albo do odrzucenia, zależnie od oceny jego cech na podstawie ogólnych kanonów i zasad.

Zgodnie z dialektyczną interpretacją dziejów, każda instytucja miała kolejno zadania i efekty rewolucyjne, progresywne i konserwatywne.

W obliczu każdej pojawiającej się kwestii należy rozważyć siły wytwórcze i czynniki społeczne w ich prawidłowym kontekście, wyciągając wnioski na temat znaczenia konfliktu politycznego, który jest ich wyrazem.

Metafizyką jest deklarować się z zasady autorytarystami lub liberałami, rojalistami lub republikanami, arystokratami lub demokratami, i odwoływać się w sporach do obdartych z kontekstu historycznego kanonów. Już stary Platon w pierwszej systematycznej próbie ustanowienia nauki politycznej wyszedł poza mistyczny absolutyzm pryncypiów, a idący jego śladem Arystoteles rozróżnił w każdym z trzech typów — władzy jednego, niewielu i wielu — formy dobre i złe: monarchię i tyranię, arystokrację i oligarchię, demokrację i demagogię.

Analiza nowożytna, zwłaszcza poczynając od Marksa, idzie dużo dalej.

W obecnej fazie historycznej niemal wszystkie deklaracje i propagandy polityczne korzystają z najgorszych tradycyjnych motywów pochodzących z wszelkiego rodzaju zabobonów religijnych, prawnych i filozoficznych. Temu chaosowi idei — odbiciu w głowach współczesnych ludzi chaosu stosunków interesów w rozkładającym się społeczeństwie — przeciwstawić należy dialektyczną analizę stosunków sił realnych, obecnie działających. W ramach wprowadzenia do tej analizy należy odnieść się do analogicznego osądu dobrze znanych stosunków właściwych epokom minionym.

Wychodząc od form ekonomicznych, nie ma sensu skłaniać się w sposób ogólny ku gospodarce wspólnej lub prywatnej, liberalnej lub monopolistycznej, indywidualnej lub zbiorowej, i wychwalać walorów każdego systemu w kontekście skuteczności w zapewnianiu ogólnego dobrobytu: oznaczałoby to popadnięcie w utopizm, który jest dokładnym przeciwieństwem marksistowskiej dialektyki.

Znamy z Engelsa klasyczny wzór komunizmu: „negacja negacji”. Pierwsze formy ludzkiej produkcji były komunistyczne; z nich wyrosła własność prywatna, odpowiadająca systemowi dużo bardziej złożonemu i wydajnemu; z własności prywatnej społeczeństwo ludzkie powraca do komunizmu. Ten nowoczesny komunizm byłby nie do zrealizowania, gdyby ludzkość nie wykroczyła wcześniej poza komunizm pierwotny, pokonany i zniszczony przez system własności prywatnej. Marksista nie uważa tej początkowej przemiany za szkodliwą, lecz za korzystną. To, co mówimy o komunizmie, ma zastosowanie także do wszystkich innych form ekonomicznych, takich jak niewolnictwo, pańszczyzna, kapitalizm manufaktury, przemysłowy, monopolistyczny itd.

Gospodarka handlowa, w której przedmioty zaspokajające ludzkie potrzeby przestały być, wraz z kresem ery barbarzyństwa, bezpośrednio pozyskiwane i konsumowane przez okupanta bądź pierwotnego wytwórcę, stając się obiektami wymiany — najpierw jednego za drugi, w formie barteru, potem za wspólny ekwiwalent pieniężny — stanowiła na początku swego istnienia wielką społeczną rewolucję. Umożliwiła ona przydzielanie różnych jednostek do różnych rodzajów pracy produkcyjnej, poszerzając ogromnie oraz różnicując życie społeczne.

Możliwe jest, by jednocześnie uznać tę przemianę, ale również stwierdzić, że, po szeregu typów organizacji ekonomicznych opartych na tej samej zasadzie handlowej (niewolnictwo, feudalizm, kapitalizm itd.), dziś tendencja jest w kierunku gospodarki niehandlowej oraz że teza, zgodnie z którą produkcja miałaby nie być możliwa pod nieobecność mechanizmu pieniężnej wymiany towarów, jest dziś tezą konformistyczną i reakcyjną.

Zniesienie merkantylizmu jest realne dziś i właśnie dziś, gdy rozwój pracy uspołecznionej oraz koncentracja sił wytwórczych, zapewnione przez ostatnią z gospodarek handlowych, kapitalizm, umożliwiają przełamanie barier, za których sprawą wszystkie dobra użytkowe cyrkulują jako towary i sama praca ludzka jest traktowana jako towar.

Sto lat przed tym stadium czystym szaleństwem byłaby krytyka systemu handlowego oparta na argumentach ogólnych o podłożu filozoficznym, prawnym czy moralnym.

Wielorakie typy społecznych zgrupowań, w których miarę następowania po sobie życie zbiorowe zróżnicowało się stopniowo od prymitywnego indywidualizmu zwierzęcego, przechodząc ogromny cykl, komplikujący coraz to bardziej stosunki życia i poruszania się jednostki, nie mogą, rozważane w izolacji, być oceniane korzystnie lub niekorzystnie. Muszą być rozpatrywane w kontekście rozwoju historycznego, który nadawał im zmienną rolę w kolejnych transformacjach i rewolucjach. Każda z takich instytucji powstaje jako zdobycz rewolucyjna, rozwija się i reformuje w długich cyklach dziejowych, by na koniec stać się reakcyjną i konformistyczną przeszkodą.

Instytucja rodziny pojawia się jako pierwsza forma społeczna, gdy w gatunku ludzkim więź pomiędzy rodzicami a potomstwem przeciąga się długo poza okres, w którym istnieje jako konieczność fizjologiczna. Rodzi się pierwsza forma władzy, jaką matka, a potem ojciec, sprawuje nad swoimi potomkami, nawet gdy fizycznie ci są już dojrzałymi i silnymi jednostkami. Mamy również i tu do czynienia z rewolucją, ponieważ po raz pierwszy pojawia się możliwość organizacji życia zbiorowego i powstaje fundament pod dalszy rozwój, który zaowocuje pierwszymi formami społeczeństwa zorganizowanego oraz państwa.

W miarę postępu sekwencji długich faz życie społeczne stawało się coraz bardziej złożone, a wzajemne zaangażowanie ludzi oraz władza jednego nad drugim zaczęły znacznie wykraczać poza więzy pokrewieństwa i krwi. Nowe, szersze zgrupowanie objęło i zdyscyplinowało instytucję rodziny. Stało się tak na przykład w pierwszych miastach, w państwach, w reżimach arystokratycznych, potem w tym burżuazyjnym; wszystkie oparte były na instytucji-fetyszu dziedziczenia.

Gdy nastaje konieczność gospodarki wykraczającej poza ramy indywidualnych interesów, instytucja rodziny, zbyt ograniczona, staje się przeszkodą i społecznym elementem reakcyjnym. Toteż nie negując jej historycznej roli, nowocześni komuniści, zauważywszy, że już system kapitalistyczny zdeformował i podważył osławioną „świętość” tej instytucji, zwalczają ją otwarcie i wysuwają postulat jej zniesienia.

Różne formy państwa, takie jak monarchia i republika, przeplatają się w historii w sposób złożony i każda z nich może reprezentować energie rewolucyjne, postępowe lub konserwatywne, zależnie od sytuacji. Choć można w sensie ogólnym przyznać, iż reżim kapitalistyczny zdoła najprawdopodobniej przed swoim upadkiem zlikwidować pozostałe reżimy dynastyczne, to również i w tej kwestii nie można rozstrzygać na podstawie kryteriów absolutnych, leżących poza czasem i przestrzenią.

Pierwsze monarchie zaistniały jako polityczny wyraz podziału zadań materialnych: podczas gdy pewne elementy zgrupowania rodzinnego, czy też pierwotnego plemienia, zajmowały się łowiectwem, rybołówstwem, rolnictwem bądź pierwszym rzemiosłem, zadaniem innych była obrona przed innymi grupami czy ludami albo plądrowanie ich obszarów. Ci pierwotni wojowie i królowie za cenę znacznego ryzyka zyskali sobie przywilej władzy.

Lecz i tam narodziły się bardziej rozwinięte i złożone formy, wcześniej niemożliwe, a zarazem jedna z dróg ku rewolucji w stosunkach społecznych. W swych kolejnych fazach instytucja monarchii umożliwiła powstanie i rozwój rozległych narodowych organizacji państwowych w opozycji do federalizmu księstw i lokalnych władców, a więc miała funkcję innowacyjną i reformistyczną. Dante był wielkim monarchistycznym reformistą wczesnej nowożytności. W czasach znacznie nam bliższych monarchia — tak jak i republika — służyła w wielu krajach do maskowania najostrzejszych form klasowej władzy burżuazji.

Na przestrzeni dziejów istnieć mogły ruchy i partie republikańskie o charakterze rewolucyjnym, reformistycznym, a także czysto konserwatywnym. Pozostając przy przystępnych i uproszczonych przykładach, rewolucjonistą był Brutus, „który wypędził Tarkwiniusza”; reformistami byli Grakchowie, chcący nadać republice arystokratycznej treść zgodną z interesami plebejuszy; konformistami i reakcjonistami — tradycyjni republikanie, jak Katon czy Cyceron, walczący przeciw okazałej historycznej ewolucji, jaką stanowiła ekspansja Cesarstwa Rzymskiego i jego form prawnych i społecznych na świat.

Kwestia jest jednak całkiem przekłamana, gdy ucieka się do banałów o cezaryzmie, tyranii, albo, po drugiej stronie, przywołuje się święte pryncypia republikańskiej wolności i inne podobne retoryczno-literackie motywy.

Co do nowożytnych przykładów antyformizmu, reformizmu i konformizmu wskazać wystarczy odpowiednio trzy republiki francuskie z lat 1793, 1848 i 1871.

Kryzysy form ekonomicznych znajdują odbicie nie tylko w instytucjach społecznych i politycznych, ale także w wierzeniach religijnych i opiniach filozoficznych. Wszelkie stanowiska prawne, religijne czy filozoficzne, rozważać należy, mając na względzie sytuację historyczną oraz kryzysy społeczne, bo one również walczą kolejno pod sztandarem rewolucyjnym, progresywnym i konformistycznym.

Antyformistyczny i rewolucyjny par excellence był niegdyś ruch biorący swą nazwę od Chrystusa. Głoszenie, iż we wszystkich ludziach istnieje dusza boskiego pochodzenia, której dane jest życie wieczne, bez względu na pozycję społeczną czy kastę, było równoznaczne z rewolucyjnym powstaniem przeciw opresyjnym i niewolniczym formom starożytnego Wschodu. Dopóki prawo uznawało, że człowiek może być traktowany jak towar, obiekt handlu równy zwierzęciu, a przez to wszelkie przywileje prawne człowieka wolnego i obywatela były na wyłączność jednej klasy, stwierdzenie równości wszystkich wiernych było hasłem bojowym nieustępliwie forsującym opór teokratycznych porządków żydowskich oraz porządków arystokratycznych i militarnych innych państw starożytności.

W następstwie długotrwałych okresów historycznych, po zniesieniu niewolnictwa, chrześcijaństwo stało się religią oficjalną oraz filarem państwa. W nowożytnej Europie przeszło swoją fazę reformistyczną, będącą wyrazem walki przeciw nadmiernemu przywiązaniu Kościoła do najbardziej uprzywilejowanych i opresyjnych warstw społecznych.

Dziś nie ma ideologii bardziej konformistycznej niż chrześcijaństwo, które już w epoce rewolucji burżuazyjnej stanowiło najsilniejszą broń organizacyjną i doktrynalną w obronie ancien régime’ów. Dziś potężna sieć Kościoła i religijne wpływy, wszędzie oficjalnie pogodzone i skonkordowane z systemem kapitalistycznym, wykorzystywane są jako pierwsza linia obrony przeciw groźbie rewolucji proletariackiej.

W obecnych stosunkach społecznych, gdzie od dawna każda jednostka uchodzi za jednoosobowe przedsiębiorstwo obdarzone teoretyczną możliwością posiadania aktywów i pasywów, przesąd, który zamyka każdego w wąskim kręgu moralnego rachunku osobistych czynów okraszonego iluzją życia pozagrobowego, jest niczym innym jak odbiciem w ludzkim mózgu burżuazyjnego charakteru obecnego społeczeństwa opartego na gospodarce prywatnej. Niemożliwe jest prowadzenie walki o przełamanie barier gospodarki opartej na prywatnych przedsiębiorstwach i osobistych budżetach, nie przyjmując otwarcie pozycji antyreligijnej i antychrześcijańskiej.

Nowoczesna burżuazja kapitalistyczna przeszła już w głównych krajach trzy charakterystyczne fazy historyczne. Na scenę wkroczyła jako klasa otwarcie rewolucyjna i przeprowadziła zbrojną walkę o przełamanie form absolutyzmu feudalnego i kościelnego, o zerwanie więzów między chłopską siłą roboczą a ziemią oraz między rzemieślnikami a średniowieczną korporacją.

Konieczność wyzwolenia z tych łańcuchów zbiegała się z koniecznością rozwoju sił wytwórczych, które, z wykorzystaniem środków nowoczesnej techniki, miały tendencję do skupiania robotników w wielkie masy.

Żeby zapewnić tym nowym formom ekonomicznym swobodny rozwój, należało siłą obalić tradycyjne reżimy. Klasa burżuazyjna nie tylko poprowadziła walkę powstańczą, ale również zaprowadziła, po pierwszym zwycięstwie, żelazną dyktaturę, mającą na celu zapobiec kontratakowi rojalistów, panów feudalnych i hierarchii kościelnych.

Klasa kapitalistyczna zjawia się w historii jako siła antyformistyczna, która, porwana swą ogromną energią, przełamuje wszelkie bariery, materialne i idealne. Jej myśliciele w najbardziej radykalny sposób obalają stare kanony i poglądy. Teorie o władzy legitymizowanej prawem boskim ustępują miejsca teoriom o równości i wolności politycznej, o suwerenności ludu. Proklamowana jest potrzeba instytucji przedstawicielskich, dzięki którym władza ma być rzekomo wyrazem swobodnie manifestowanej woli zbiorowej. Zasada liberalna i demokratyczna jest w tej fazie czysto rewolucyjna i antyformistyczna, tym bardziej że nie jest wprowadzana metodami pacyfistycznymi czy prawnymi, lecz triumfuje za sprawą przemocy i rewolucyjnego terroru, a przed kontratakami reakcji broni jej dyktatura zwycięskiej klasy.

W drugiej fazie, po ugruntowaniu się kapitalizmu, burżuazja ogłasza się rzecznikiem lepszego rozwoju i dobrobytu ogółu zbiorowości społecznej, i przechodzi stosunkowo spokojny okres rozrostu sił wytwórczych, wcielania w ramy swego systemu całego zamieszkanego świata, ogólnego wzmożenia rytmu gospodarczego. Jest to faza progresywna i reformistyczna cyklu kapitalistycznego.

Parlamentarny mechanizm demokratyczny funkcjonuje w tej fazie równolegle do kierunku reformistycznego, gdyż klasę panującą interesuje, by jej własny porządek uchodził za zdolny reprezentować i wyrażać interesy i żądania klas pracujących. Jej rządzący utrzymują, że są w stanie takie żądania zaspokoić środkami ekonomicznymi oraz ustawodawczymi; środki te jednak pozwalają im utrzymywać normy prawne systemu burżuazyjnego. Parlamentaryzm i demokracja nie są już hasłami rewolucyjnymi, lecz przyjmują treść reformistyczną, gwarantującą rozwój systemu kapitalistycznego, zażegnując gwałtowne starcia i wybuchy walki klasowej.

Trzecia jest faza nowoczesnego imperializmu, charakteryzująca się monopolistyczną koncentracją gospodarki, formacją kapitalistycznych trustów i syndykatów i planowaniem na wielką skalę przez centra państwowe. Burżuazyjna gospodarka doznaje przemiany i traci cechy klasycznego liberalizmu, dla którego każdy przedsiębiorca był niezależny w swych decyzjach ekonomicznych i stosunkach wymiany. Coraz ostrzejsza dyscyplina narzucana jest produkcji i dystrybucji. Wskaźniki ekonomiczne nie są już wynikiem wolnej konkurencji, ale, w pierwszej kolejności, zrzeszeń pomiędzy kapitalistami, potem organów koncentracji bankowej i finansowej, a na koniec bezpośrednio państwa.

Państwo polityczne, które w marksistowskim rozumieniu jest komitetem zarządzającym wspólnymi interesami klasy burżuazyjnej, broniącym ich jako organ władzy i organ policyjny, coraz bardziej staje się organem kontrolnym, a nawet zarządczym nad gospodarką. Taką koncentrację funkcji gospodarczych w rękach państwa można pomylić z wprowadzeniem, w miejsce gospodarki prywatnej, gospodarki zbiorowej, tylko wtedy, gdy umyślnie zapomina się, że współczesne państwo wyraża tylko i wyłącznie interesy mniejszości i że każde upaństwowienie przeprowadzone w granicach form handlowych prowadzi do koncentracji kapitalistycznej, która wzmacnia, a nie osłabia, kapitalistyczny charakter gospodarki.

Polityczny rozwój partii klasowych burżuazji w tej współczesnej fazie prowadzi, czego jasno dowiódł Lenin w swej krytyce nowoczesnego imperializmu, do najostrzejszych form ucisku. Można to było wyraźnie zaobserwować przy narodzinach reżimów określanych mianem totalitarnych i faszystowskich, które stanowią najnowocześniejszy typ polityczny społeczeństwa burżuazyjnego, i których proces rozpowszechniania się będzie przybierał we wszystkich zakątkach świata coraz wyraźniejszą formę. Aspektem współistniejącym takiej koncentracji politycznej jest absolutna dominacja kilku wielkich państw kosztem autonomii państw średnich i małych.

Nadejścia tej trzeciej fazy kapitalistycznej nie można mylić z nawrotem instytucji i form przedkapitalistycznych, gdyż towarzyszy jej wręcz oszałamiający wzrost dynamiki przemysłowej i finansowej, nieznany w świecie przedburżuazyjnym zarówno pod względem jakościowym, jak i ilościowym. Kapitalizm de facto odrzuca aparat demokratyczny i przedstawicielski, ustanawiając całkowicie despotyczne ośrodki władzy. W pewnych krajach opracował on już odpowiednią teorię i ogłosił ustanowienie jednej, totalitarnej partii oraz hierarchicznej centralizacji; w innych nadal wykorzystuje pozbawione już treści slogany demokratyczne, lecz kroczy nieubłaganie w tym samym kierunku.

Stanowisko nieodzowne dla prawidłowej oceny współczesnego procesu historycznego jest następujące: epoka liberalizmu i demokracji jest zamknięta, a demokratyczne żądania, będące niegdyś rewolucyjne, później progresywne i reformistyczne, dziś są typowo konformistycznym przeżytkiem.

Cyklowi świata kapitalistycznego odpowiada cykl ruchu robotniczego. Równocześnie z procesem formacji wielkiego proletariatu przemysłowego zaczyna budować się krytyka ekonomicznych, prawnych i politycznych deklaracji burżuazji. Odkryte zostaje, iż klasa burżuazyjna nie wyzwala i nie emancypuje ludzkości, lecz zastępuje swoją własną dominacją klasową i własnym systemem wyzysku dominację klasową i system wyzysku klas poprzednich. Niemniej, robotnicy wszystkich krajów nie mogą uniknąć walki ramię w ramię z burżuazją ku obaleniu instytucji feudalnych, nie poddając się wpływowi socjalizmu reakcyjnego, który, przywołując widmo nowego, bezlitosnego kapitalistycznego pana, wzywa robotników do sojuszu z czołowymi klasami monarchii i posiadaczy ziemskich. Również w walce, jaką młode reżimy kapitalistyczne prowadzą celem odparcia kontrataków reakcji, proletariat nie może odmówić burżuazji wsparcia.

Pierwszy zarys strategii klasowej rodzącego się proletariatu obejmuje perspektywę poprowadzenia ruchów antyburżuazyjnych z wykorzystaniem impetu pozyskanego w trakcie walki powstańczej stoczonej u boku burżuazji, co prowadzić ma bezpośrednio do wyzwolenia i z feudalnego ucisku, i z kapitalistycznego wyzysku. Pierwszym, zalążkowym tego przejawem jest Sprzysiężenie Równych Babeufa z czasów wielkiej rewolucji francuskiej. Pod względem teorii ruch ten jest zupełnie niedojrzały, lecz nieubłagana represja, jaką zwycięska burżuazja jakobińska stosuje przeciw robotnikom walczącym u jej boku i w jej interesie, pozostaje ważną lekcją historyczną. W przeddzień burżuazyjno-narodowej, rewolucyjnej fali roku 1848, teoria walki klas jest już całkowicie opracowana i dojrzała. Jasne są już zatem, na skalę europejską i światową, stosunki pomiędzy burżuazją a proletariuszami.

W Manifeście Marks przewiduje sojusz z burżuazją przeciw partiom monarchicznej restauracji we Francji i pruskiemu konserwatyzmowi, ale jednocześnie przewiduje także natychmiastowy rozwój w kierunku rewolucji dążącej do podboju władzy politycznej przez klasę robotniczą. Również i w tej fazie historycznej rewolucyjne wysiłki robotników zostają bezwzględnie stłumione. Potwierdzenie znajduje jednak fakt, iż odpowiadające tej fazie doktryna i strategia klasowa podążają jasną, historyczną ścieżką metody marksistowskiej. Takie same okoliczności i takie same oceny towarzyszą wspaniałej próbie podjętej przez Komunę Paryską, w której francuski proletariat, obaliwszy Napoleona III i zapewniwszy zwycięstwo republice burżuazyjnej, ponownie stara się zdobyć władzę i dostarcza, nawet jeżeli tylko na parę miesięcy, pierwszego historycznego przykładu rządu klasowego. Wartym największej uwagi w tym epizodzie jest bezwarunkowy sojusz antyproletariacki zawarty przez demokratyczną burżuazję z konserwatystami oraz z samą zwycięską armią pruską w celu zdławienia pierwszej próby dyktatury proletariatu.

W fazie drugiej, w której reformizmowi wewnątrz gospodarki burżuazyjnej towarzyszy szersze wykorzystanie systemów przedstawicielskich i parlamentarnych, proletariat staje przed wyborem o epokowej wadze. Po stronie teoretycznej rodzi się kwestia interpretacji doktryny rewolucyjnej rozumianej jako krytyka instytucji burżuazyjnych oraz wszelkiej ich ideologicznej obrony: czy upadek panowania klasy kapitalistycznej i zastąpienie go nowym porządkiem gospodarczym nadejdzie poprzez gwałtowny konflikt, czy może poprzez stopniowe zmiany i z wykorzystaniem legalnego mechanizmu parlamentarnego? Po stronie praktycznej natomiast pojawia się pytanie, czy partia klasy robotniczej powinna jednoczyć się, już nie z burżuazją przeciw nieistniejącym od jakiegoś czasu siłom reżimów przedkapitalistycznych, a z zaawansowaną i postępową sekcją burżuazji, bardziej skłonną do reformowania istniejącego porządku.

Idylliczne intermezzo świata kapitalistycznego (1871–1914) jest świadkiem rozwoju rewizjonistycznych nurtów marksizmu. Marksistowskie podejście zostaje zniekształcone, a podstawowe teksty zafałszowane. Ustala się nowa strategia, zgodnie z którą rozległe organizacje ekonomiczne i polityczne klasy robotniczej mają penetrować, a następnie podbijać instytucje środkami legalnymi, przygotowując stopniową transformację całej machiny gospodarczej.

Cechująca tę fazę polemika dzieli ruch robotniczy na dwie przeciwstawne tendencje. Choć ogólnie nie zostaje ustanowiony program powstańczego natarcia w celu złamania burżuazyjnej władzy, lewicowi marksiści stawiają energiczny opór ekscesom taktyki kolaboracji na płaszczyźnie związkowej i parlamentarnej oraz wezwaniom do popierania rządów burżuazyjnych i do udziału partii socjalistycznych w rządowych koalicjach. W tym właśnie momencie rozpoczyna się niezwykle poważny kryzys światowego ruchu socjalistycznego wywołany wybuchem wojny roku 1914 oraz przystąpieniem większości przywódców związkowych i parlamentarnych do polityki narodowej kolaboracji i do udziału w wojnie.

W trzeciej fazie kapitalizm zmuszony zostaje — potrzebą dalszego rozwijania masy sił wytwórczych, powstrzymując je równocześnie od zaburzenia równowagi swego systemu — by porzucić metody liberalne i demokratyczne, doprowadzając do skupienia w rękach potężnych aglomeratów państwowych zarówno dominacji politycznej, jak i ścisłej kontroli nad życiem gospodarczym. Również i w tej fazie ruch robotniczy staje przed wyborem.

Ze strony teoretycznej należy stwierdzić, że te najostrzejsze formy dominacji klasowej kapitalizmu stanowią konieczną, najbardziej rozwiniętą i najnowocześniejszą fazę, którą dane będzie mu przejść, zanim dotrze do kresu swego cyklu, wyczerpując swe historyczne możliwości. Formy te nie są tymczasowym zaognieniem metodyki politycznej i policyjnej, po którym można by i należałoby było powrócić do form rzekomej liberalnej tolerancji. Ze strony taktycznej, pytanie, czy proletariat powinien zainicjować walkę w celu zwrócenia kapitalizmu ku jego liberalnym i demokratycznym koncesjom, jest fałszywe i złudne, gdyż klimat politycznej demokracji nie jest już potrzebny do dalszego przyrostu energii wytwórczych kapitalizmu, będących niezbędną przesłanką do gospodarki socjalistycznej.

W pierwszej fazie rewolucji burżuazyjnej podobne pytanie postawione zostało już przez historię i znalazło odpowiedź w równoległej walce sił trzeciego i czwartego stanu, a sojusz pomiędzy obiema klasami był nieodzownym krokiem na drodze do socjalizmu. W drugiej fazie pytanie dotyczyło współdziałania między reformistycznymi demokratami a robotniczymi partiami socjalistycznymi. Mimo iż historia udowodniła rację rewolucyjnej lewicy marksistowskiej w odrzuceniu tego rozwiązania w opozycji do rewizjonistycznej i reformistycznej prawicy, to ta druga nie mogła przed swoją śmiertelną degeneracją z lat 1914–1918 być poprawnie określana jako ruch konformistyczny. Bo o ile wierzyła, że obrót koła zębatego historii jest powolny, to nie próbowała go jeszcze obracać w przeciwnym kierunku. I tę sprawiedliwość należy oddać Beblowi, Jaurèsowi i Turatiemu.

W obecnej fazie najżarliwszego imperializmu i brutalnych wojen światowych, pytanie, czy socjalistyczny proletariat powinien współdziałać z burżuazyjną demokracją, nie ma już historycznej racji bytu, a odpowiadanie na nie twierdząco nie stanowi już alternatywy, odmiany czy tendencji ruchu robotniczego, lecz kryje za sobą całkowite przejście na stronę konserwatywnego konformizmu.

Jedyny wybór, przed jakim stoimy dziś, jest inny. Biorąc pod uwagę, że świat i reżim kapitalistyczny rozwijają się w kierunku centralistycznym, totalitarnym i „faszystowskim”, pytanie brzmi: czy ruch robotniczy powinien połączyć swe siły z tym ruchem, reprezentującym dziś jedyny reformistyczny aspekt porządku burżuazyjnego? Czy możemy mieć nadzieję na wszczepienie wyrastającego socjalizmu w ten nieubłagany marsz kapitalistycznego etatyzmu, pomagając temu ostatniemu rozbić skostniałe resztki oporu leseferystów i liberałów, pierwszych burżuazyjnych konformistów? Czy wręcz przeciwnie, ruch robotniczy, głęboko dotknięty i rozbity przez niemożność ustanowienia swojej niezależności i zerwania z praktyką kolaboracji klasowej w okresie dwóch wojen światowych, powinien odbudować się, odrzucając tę metodę, odrzucając złudną nadzieję powrotu burżuazyjnego porządku na drogę pokojową, podatną na penetrację środkami legalnymi albo na nacisk mas (przy czym obie te formy są przez swój defetyzm równie niebezpieczne dla wszelkiego ruchu rewolucyjnego)?

Marksistowska metoda dialektyczna prowadzi do odpowiedzi negatywnej w kwestii zasadności sojuszu z nowoczesnymi formami burżuazyjnymi o tendencji centralistycznej — z tych samych powodów, które wcześniej prowadziły do zwalczania sojuszu z reformizmem w fazie demokratycznej i pacyfistycznej. Kapitalizmowi, dialektycznej przesłance socjalizmu, nie trzeba już pomagać ani w jego narodzinach (wspierając jego rewolucyjną dyktaturę), ani w jego dorastaniu (w fazie liberalnej i demokratycznej). W fazie nowoczesnej nieuchronnie koncentruje on swój ekonomiczny majątek i swoją polityczną siłę w monstrualne jednostki. Jego transformizm i jego reformizm zapewniają mu rozwój, a jednocześnie przetrwanie. Ruch klasy robotniczej uniknie jego panowania tylko, gdy odmówi kapitalizmowi wsparcia w niezbędnej mu ewolucji, reorganizując swoje siły z dala od tych przestarzałych perspektyw, zrzucając brzemię starych tradycji oraz potępiając — nawet jeśli z opóźnieniem trwającym cały okres historyczny — swój sojusz taktyczny ze wszelkimi formami reformizmu.

Pod koniec I wojny światowej najbardziej palące zagadnienie współczesnej historii wchodzi w nową fazę: kryzys carskiego reżimu w Rosji, ocalałej struktury feudalnej pośrodku rozwijającego się pełną parą kapitalizmu. Stanowisko marksistowskiej lewicy (Lenin, bolszewicy) od dekad już zakłada strategiczną perspektywę przeprowadzenia walki o dyktaturę proletariatu w tym samym czasie, gdy wszystkie siły antyabsolutyzmu walczyłyby o obalenie feudalnego imperium. Wojna pozwala wdrożyć ten okazały plan i skondensować w nader krótkim okresie dziewięciu miesięcy przekazanie władzy z rąk dynastii, arystokracji i kleru, poprzez przejściowe pośrednictwo rządów burżuazyjnych partii demokratycznych, prosto w ręce dyktatury proletariatu. Na całym świecie zagadnienia i przetasowania związane z walką klas, z wojną o władzę i ze strategią rewolucji robotniczej dostają za sprawą tego wielkiego wydarzenia potężny impuls.

W krótkim okresie strategia i taktyka partii robotniczej przeszła przez wszystkie swe fazy: walki u boku burżuazji z ancien régime; walki przeciw burżuazji, która natychmiast po upadku państwa feudalnego starała się zbudować swoje własne; rozłam oraz następująca po nim walka przeciw wszystkim partiom reformistycznym i gradualistycznym wewnątrz ruchu robotniczego, prowadząca do przejęcia wyłącznej władzy przez klasę robotniczą i partię komunistyczną. Historyczne odzwierciedlenie ostatniej z tych faz w ruchu robotniczym miało charakter druzgocącej klęski tendencji rewizjonistycznych i kolaboracjonistycznych. We wszystkich krajach partie robotnicze wypchnięte zostały na teren zbrojnej walki o władzę.

Zaistniało jednak wiele fałszywych interpretacji oraz błędnych prób przeszczepienia strategii i taktyki rosyjskiej do innych krajów, w których poprzez politykę koalicyjną dążono do zawiązania rządów analogicznych do rządu Kiereńskiego, w celu późniejszego obalenia ich śmiertelnym ciosem. W taki oto sposób zapomniano, iż specyficzna sekwencja wydarzeń w Rosji była ściśle powiązana z opóźnionymi narodzinami tam charakterystycznie kapitalistycznego państwa politycznego, które w innych krajach europejskich zakorzenione było już od paru dekad, albo nawet stuleci, i o tyle było silniejsze, o ile bardziej wyrazista była demokratyczno-parlamentarna struktura prawna. Nie rozumiano, że sojusze pomiędzy bolszewikami a niebolszewikami w powstańczych bitwach, a także wtedy, gdy trzeba było zażegnać niebezpieczeństwo feudalnej restauracji, stanowiły historycznie ostatnie z możliwych przykładów takiego układu sił politycznych. Nie rozumiano, że rewolucja proletariacka, na przykład w Niemczech, podążałaby tą samą linią taktyczną co rewolucja rosyjska, jeżeli doszłaby do skutku, jak się spodziewał Marks, na fali kryzysu roku 1848, a w latach 1918–1919 mogła była zwyciężyć tylko, gdyby rewolucyjna partia komunistyczna miała wystarczającą siłę, aby zmieść koalicję kajzerystów, burżuazji i socjaldemokratów trzymającą władzę w Republice Weimarskiej.

Kiedy z nadejściem włoskiego faszyzmu pojawił się pierwszy przykład typu totalitarnego rządu burżuazyjnego, fundamentalnie fałszywe podejście strategiczne przeznaczające proletariat do walki o wolność i konstytucyjne gwarancje pod sztandarem koalicji antyfaszystowskiej było oznaką całkowitego zboczenia międzynarodowego ruchu komunistycznego ze ścieżki prawidłowej strategii rewolucyjnej. Wrzucenie Mussoliniego i Hitlera, reformatorów reżimu kapitalistycznego w najnowocześniejszym sensie, do jednego wora z Korniłowem, albo z siłami restauracji i Świętym Przymierzem roku 1815, było największym i najbardziej katastrofalnym błędem w ocenie sytuacji i przejawem całkowitego porzucenia metody rewolucyjnej.

Faza imperialistyczna, ekonomicznie dojrzała w każdym nowoczesnym kraju, pojawia się i pojawiać się będzie w swej politycznej formie faszystowskiej na sposób określony układem sił państwo–państwo oraz klasa–klasa w poszczególnych miejscach świata. Taki obrót zdarzeń można przywitać jako nową szansę na rewolucyjne natarcie proletariatu; nie jednak w sensie roztrwonienia sił jego komunistycznej awangardy w pogoni za iluzorycznym celem powstrzymania burżuazji przed porzuceniem swojej legalności i wysuwając absurdalne żądanie powrotu gwarancji konstytucyjnych oraz ustroju parlamentarnego. Przeciwnie, proletariat, uznając historyczny cel tego instrumentu burżuazyjnego ucisku, musi wyzwać go do walki poza legalnością i spróbować zniszczyć cały pozostały aparat — policyjny, wojskowy, biurokratyczny, sądowniczy — siły kapitalistycznej i państwa.

Przyjęcie przez partie komunistyczne strategii wielkiego bloku antyfaszystowskiego, wzmożone dodatkowo hasłami narodowej współpracy w antyniemieckiej wojnie lat 1939–1945, hasłami ruchów partyzanckich, komitetów wyzwolenia narodowego, aż po haniebną współpracę wewnątrz rządu, stanowiło drugą druzgocącą klęskę światowego ruchu rewolucyjnego. Ruch ten nie może zostać odbudowany pod względem teoretycznym, organizacyjnym oraz pod względem działania, bez przeciwstawienia go tego rodzaju polityce, jednoczącej dziś zarówno partie socjalistyczne, jak i te komunistyczne inspirowane z Moskwy. Nowy ruch musi oprzeć się na wytycznych całkiem odwrotnych do haseł szerzonych przez te ruchy oportunistyczne, których stanowiska — co krytyka dialektyczna ukazuje jasno — w mowie prezentując charakterystyki właściwe światowemu ruchowi odwołującemu się do antyfaszyzmu, faktycznie kompletnie podporządkowane są rozwojowi organizacji społecznej w kierunku faszyzmu.

Nowy rewolucyjny ruch proletariatu, właściwy epoce imperializmu i faszyzmu, bazuje zatem na następujących wytycznych:

  1. Odrzucenie poglądu, jakoby po pokonaniu Włoch, Niemiec i Japonii rozpoczęła się faza ogólnego powrotu do demokracji; potwierdzenie przeciw temu, że zakończeniu wojny towarzyszy transformacja w kierunku oraz zgodnie z metodami faszyzmu burżuazyjnych rządów zwycięskich państw, również i przede wszystkim tych rządów, w których biorą udział partie reformistyczne i laburzystowskie. Odmowa przedstawiania jako zgodnego z interesem klasy robotniczej żądania tego iluzorycznego powrotu do form liberalnych.

  2. Deklaracja, iż obecny reżim rosyjski utracił swój proletariacki charakter równolegle z porzuceniem polityki rewolucyjnej przez III Międzynarodówkę. Stopniowa inwolucja doprowadziła formy gospodarcze, społeczne i polityczne w Rosji do ponownego podjęcia struktury i charakteru burżuazyjnego. Procesu tego nie należy postrzegać jako powrotu do zamierzchłych form autokratycznej tyranii czy do jakichś innych form przedburżuazyjnych, lecz jako osiągnięcie inną drogą historyczną tego samego typu zaawansowanej organizacji społecznej, jaką stanowi państwowy kapitalizm w krajach rządzonych przez reżimy totalitarne, w których planowanie na wielką skalę otwiera drogę do znacznego rozwoju i kreuje potencjał imperialistyczny. Wobec takich okoliczności nie żądamy wcale powrotu Rosji do form demokracji parlamentarnej, będącej w stanie rozkładu we wszystkich nowoczesnych krajach, a zamiast tego wzywamy do odbudowy także i w Rosji rewolucyjnej i totalitarnej partii komunistycznej.

  3. Odrzucenie wszelkich nawoływań do narodowej solidarności klas i partii, służących wczoraj dążeniu do obalenia tak zwanych reżimów totalitarnych oraz walce z państwami Osi, a dziś mających za cel odbudowę legalnymi metodami zrujnowanego wojną kapitalistycznego świata.

  4. Odrzucenie manewru i taktyki frontu jednolitego, która polega na apelowaniu do samozwańczych partii socjalistycznych i komunistycznych, pozbawionych już wszelkiego pierwiastka proletariackiego, do wyjścia z koalicji rządowych w celu stworzenia tak zwanej proletariackiej jedności.

  5. Zdeterminowana walka przeciw wszelkim ideologicznym krucjatom usiłującym mobilizować klasy robotnicze różnych krajów we fronty patriotyczne nowej, możliwej wojny imperialistycznej, i wzywającym je czy to do walki za czerwoną Rosję przeciw anglosaskiemu kapitalizmowi, czy to do wspierania zachodnich demokracji przeciw stalinowskiemu totalitaryzmowi, w wojnie przedstawianej jako antyfaszystowska.

Przetłumaczono z Tracciato d’impostazione, „Prometeo”, nr 1, 1946, wersja cyfrowa zamieszczona na quinterna.org, w oparciu na istniejącym tłumaczeniu zamieszczonym na leftcom.org.